Oglądasz wypowiedzi znalezione dla frazy: Mickiewicz Świtezianka
Temat: 20 DIAMENTÓW ZA OPIS PRZYRODY A.MICKIEWICZA !!!! I + !
Mam prośbę, czy mógłby ktoś za 20 diamentów napisać KRÓTKI opis przyrody ballady A.
Mickiewicza ,,Świteż" ? dam również +
Opis przyrody przesyłać na PW
EDIT// DAJE 20 DIAMENTÓW !!!!!!
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Praca na j.polski
Witam! Mam prace na polski ale nie wiem jak to zrobic szukalem w google ale nie ma praca brzmi : Napisz scenariusz do dowolnej z Ballady
Mickiewicza Świteź Świtezianka . Pomóżcie mi <prosi> za pomoc dam + i moge doladowac konto na fona . pilne jak cos to piszcie na gg 6821331
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Dziady i inne takie... ;-)
Dziady i inne takie... ;-)
Witam :)
Chciałam grzecznie zapytać, czy ktoś posiada w swoim archiwum [np. w ramach
przygotowań do matury] następujące prace:
1. Do jakich wniosków na temat relacji międzyludzkich prowadzi porównanie
satyry Ignacego Krasickiego Życie dworskie i sceny Widzenie z III części
Dziadów Adama
Mickiewicza Widzenie Senatora
2. Na podstawie fragmentu ballady Adama
Mickiewicza Świteź napisz, na czym
polega przedstawiona w tym utworze romantyczna wizja świata
3. Wychodząc od analizy podanego fragmentu części IV Dziadów Adama
Mickiewicza, rozważ antynomię prawd serca i prawd rozumu w kreacji postaci
Księdza i Pustelnika
4. Wychodząc od analizy fragmentu części IV Dziadów Adama
Mickiewicza, opisz
stan emocjonalny Pustelnika w konfrontacji z postawą Księdza. Określ istotę
kreacji romantycznego kochanka.
5. Na podstawie analizy fragmentu Prologu z części III Dziadów Adama
Mickiewicza przedstaw poznawczą i mistyczną rolę snu oraz określ misteryjny
charakter sceny
6. Na podstawie analizy podanego fragmentu I księgi Pana Tadeusza Adama
Mickiewicza określ funkcję budowanego przez poetę obrazu natury i domu
7. Na podstawie analizy fragmentów Cierpień młodego Wertera Johanna Wolfganga
Goethego i Kordiana Juliusza Słowackiego przedstaw istotę
romantycznej „choroby wieku"
8. Na podstawie poniższych fragmentów dramatu Johanna Wolfganga Goethego
scharakteryzuj Fausta. Jego cechy odnieś do oświeceniowego i romantycznego
sposobu postrzegania świata i człowieka.
Będę wdzięczna za jakiekolwiek prace związane z w/w tematami.
Proszę o odzew :-)
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Białoruś
Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie...
Żal się rozstawać z Nowogródkiem, ale pora już ruszać dalej. Za oknami
samochodu przesuwają się najpierw pola wsie i chutory. Wśród nich miejsce,
którego nazwy zapamiętać się nie udało, według Marka miejsce, gdzie kiedyś stał
dwór szlachecki – pierwowzór Soplicowa. Dziś z dworu nie zostały nawet
fundamenty i tylko lipowa aleja podpowiada, że kiedyś żyli tu ludzie...
Kiedy pola ustępują miejsca drzewom Puszczy Ruskiej, to znak, że zbliżamy się
do celu podróży. I rzeczywiście chwilę później zatrzymujemy się nad brzegiem
jeziora. Przed nami Świteź...
Jezioro tworzy prawie regularne koło, otoczone lasem. U brzegu – dwa wkopane w
ziemię kamienne głazy. Na nich wyryte pierwsze wersy ballady Adama
Mickiewicza „Świteź”. Litery nieco już zatarte, ale ciągle dadzą się odczytać:
„Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie,
Do Płużyn ciemnego boru
Wjechawszy, pomnij zatrzymać twe konie,
Byś się przypatrzył jezioru.”
Na drugim kamieniu – to samo tylko po bialorusku, wszak wszystkim tutaj
wiadomo, że samyj wielikij biełaruskij poet to właśnie nikt inny jak tylko Adam
Mickiewicz. Posłuszni wieszczowi podziwiamy cudownie przejrzystą wodę i piasek
jasnego koloru. Wgłąb jeziora biegnie pomost zakończony altanką. Stojąc na jej
krawędzi można się przekonać, jak bardzo czysta jest woda. Brak tu roślinności,
nie widać nawet glonów, a i trzciny niewiele tylko tu i ówdzie wystaje z wody
po brzegach. Podobno jednak już tylko kilka metrów dalej dna dostrzec nie
sposób – zapada się nagle i tworzy głęboką, niezbadaną toń.
Samo jezioro otoczone jest tajemniczym wałem około metrowej wysokości. Od
strony jeziora woda woda wypłukuje z niego czasami spore kamienie. To
prawdopodobnie one nie pozwalają korzeniom drzew wniknąć głęboko w grunt. Płożą
się więc, pokrywając nasyp przedziwną plątaniną. Niektóre z drzew, wśród nich
piękne i rzadkie czarne brzozy, pochylają się nisko nad wodę. Miejscami odnosi
się wrażenie, że jej lustro leży powyżej ziemi i gdyby nie wał – rozlałaby się
szeroko...
Słońce chyli się już z wolna ku zachodowi, długie cienie rysują się na lądzie i
na cichutkiej, nie zmąconej falą powierzchni wody. W bezwietrznej ciszy nie
zaszumią nawet stare dęby i sosny. Część z nich poszła już zresztą pod topór i
z ziemi wystają jedynie potężne nieraz pniaki, niektóre takie, że dwóch
dorosłych mężczyzn by trzeba, żeby je objąć. Zryta ziemia znaczy miejsca,
którymi ciągnięto po ściółce powalone olbrzymy.
Szkoda, że trzeba już wracać, bo chciałoby się jeszczeć raz spojrzeć na Świteź
oczyma
Mickiewicza kiedy słońce już całkiem skryje się za horyzontem:
„Jeżeli nocną przybliżysz się dobą
I zwrócisz ku wodom lice,
Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą,
I dwa obaczysz księżyce.
Niepewny, czyli szklanna spod twej stopy
Pod niebo idzie równina,
Czyli też niebo swoje szklanne stropy
Aż do nóg twoich ugina:
Gdy oko brzegów przeciwnych nie sięga,
Dna nie odróżnia od szczytu,
Zdajesz się wisieć w środku niebokręga,
W jakiejś otchłani błękitu.”
Cóż – niech zostanie więc jakiś pretekst, żeby jeszcze tu kiedyś powrócić. No i
z drugiej strony w końcu może lepiej nie ryzykować? Może nie na darmo pisał
Mickiewicz:
„Tak w noc, pogodna jeśli służy pora,
Wzrok się przyjemnie ułudzi;
Lecz żeby w nocy jechać do jeziora,
Trzeba być najśmielszym z ludzi.
Bo jakie szatan wyprawia tam harce!
Jakie się larwy szamocą!
Drżę cały, kiedy bają o tym starce,
I strach wspominać przed nocą.”
Jakoś musimy się przecież pocieszać musząc wracać do Grodna :)))
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Białoruś
Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie...
Żal się rozstawać z Nowogródkiem, ale pora już ruszać dalej. Za oknami
samochodu przesuwają się najpierw pola wsie i chutory. Wśród nich miejsce,
którego nazwy zapamiętać się nie udało, według Marka miejsce, gdzie kiedyś stał
dwór szlachecki – pierwowzór Soplicowa. Dziś z dworu nie zostały nawet
fundamenty i tylko lipowa aleja podpowiada, że kiedyś żyli tu ludzie...
Kiedy pola ustępują miejsca drzewom Puszczy Ruskiej, to znak, że zbliżamy się
do celu podróży. I rzeczywiście chwilę później zatrzymujemy się nad brzegiem
jeziora. Przed nami Świteź...
Jezioro tworzy prawie regularne koło, otoczone lasem. U brzegu – dwa wkopane w
ziemię kamienne głazy. Na nich wyryte pierwsze wersy ballady Adama
Mickiewicza „Świteź”. Litery nieco już zatarte, ale ciągle dadzą się odczytać:
„Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie,
Do Płużyn ciemnego boru
Wjechawszy, pomnij zatrzymać twe konie,
Byś się przypatrzył jezioru.”
Na drugim kamieniu – to samo tylko po bialorusku, wszak wszystkim tutaj
wiadomo, że samyj wielikij biełaruskij poet to właśnie nikt inny jak tylko Adam
Mickiewicz. Posłuszni wieszczowi podziwiamy cudownie przejrzystą wodę i piasek
jasnego koloru. Wgłąb jeziora biegnie pomost zakończony altanką. Stojąc na jej
krawędzi można się przekonać, jak bardzo czysta jest woda. Brak tu roślinności,
nie widać nawet glonów, a i trzciny niewiele tylko tu i ówdzie wystaje z wody
po brzegach. Podobno jednak już tylko kilka metrów dalej dna dostrzec nie
sposób – zapada się nagle i tworzy głęboką, niezbadaną toń.
Samo jezioro otoczone jest tajemniczym wałem około metrowej wysokości. Od
strony jeziora woda woda wypłukuje z niego czasami spore kamienie. To
prawdopodobnie one nie pozwalają korzeniom drzew wniknąć głęboko w grunt. Płożą
się więc, pokrywając nasyp przedziwną plątaniną. Niektóre z drzew, wśród nich
piękne i rzadkie czarne brzozy, pochylają się nisko nad wodę. Miejscami odnosi
się wrażenie, że jej lustro leży powyżej ziemi i gdyby nie wał – rozlałaby się
szeroko...
Słońce chyli się już z wolna ku zachodowi, długie cienie rysują się na lądzie i
na cichutkiej, nie zmąconej falą powierzchni wody. W bezwietrznej ciszy nie
zaszumią nawet stare dęby i sosny. Część z nich poszła już zresztą pod topór i
z ziemi wystają jedynie potężne nieraz pniaki, niektóre takie, że dwóch
dorosłych mężczyzn by trzeba, żeby je objąć. Zryta ziemia znaczy miejsca,
którymi ciągnięto po ściółce powalone olbrzymy.
Szkoda, że trzeba już wracać, bo chciałoby się jeszczeć raz spojrzeć na Świteź
oczyma
Mickiewicza kiedy słońce już całkiem skryje się za horyzontem:
„Jeżeli nocną przybliżysz się dobą
I zwrócisz ku wodom lice,
Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą,
I dwa obaczysz księżyce.
Niepewny, czyli szklanna spod twej stopy
Pod niebo idzie równina,
Czyli też niebo swoje szklanne stropy
Aż do nóg twoich ugina:
Gdy oko brzegów przeciwnych nie sięga,
Dna nie odróżnia od szczytu,
Zdajesz się wisieć w środku niebokręga,
W jakiejś otchłani błękitu.”
Cóż – niech zostanie więc jakiś pretekst, żeby jeszcze tu kiedyś powrócić. No i
z drugiej strony w końcu może lepiej nie ryzykować? Może nie na darmo pisał
Mickiewicz:
„Tak w noc, pogodna jeśli służy pora,
Wzrok się przyjemnie ułudzi;
Lecz żeby w nocy jechać do jeziora,
Trzeba być najśmielszym z ludzi.
Bo jakie szatan wyprawia tam harce!
Jakie się larwy szamocą!
Drżę cały, kiedy bają o tym starce,
I strach wspominać przed nocą.”
Jakoś musimy się przecież pocieszać musząc już wracając do Grodna :)))
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plerfly06132.opx.pl