Oglądasz wypowiedzi znalezione dla frazy: Michejda Kornel
Temat: Alkohol, czy pic?
W formie komentarza: we wspomnieniach profesora
Kornela Michejdy (jak ktoś
nie wie: kierownik chirurgii we Wilnie przed wojną, potem na Czerwonej
Chirurgii w Krakowie) taki przypadek: ciężko zachorował syn znanego
lekarza, sławnego działacza antyalkoholowego. Ojciec zwrócił się więc do
tegoż
Michejdy słowami 'dla mojego syna wszystko... nawet, jeśli dla
ratowania życia będzie potrzebny alkohol, to zgadzam się'. Na szczęście
*nie okazało się to konieczne*.
Tak wiec _trochę umiaru_, bo można się narazić na śmieszność. Koledze
(confrere?) Fizziemu przypominam: dosis sola fecit venenum.
Argumentacja iż alkohol ścina białko więc jest szkodliwy jest bałamutna, bo
wiele jest substancji, które działają podobnie brutalnie, a trudno nazwać
je truciznami. Choćby prawie-fatalna historia odkrycia PGI2. Oczywiście
nikt rozsądny nie neguje, że nadużywanie alkoholu zdrowiu szkodzi, ale
twierdzenie, że nie pije się *wcale* aby zachować zdrowie jest albo
nadużyciem - bo używamy nibynaukowej argumentacji do uzasadnienia
światopoglądu - analogiczny mechanizm jak w wypadku niektórych metod
antykoncepcji - albo jest przejawem właśnie *chorobliwej* troski o zdrowie.
Czego nikomu nie życzę.
(NB. sygnaturka się sama taka wylosowała, to chyba Chesterton napisał, że
przypadek to duchowa odmiana kalamburu, tak więc pewne wsparcie mam... co
zresztą pamiętając co się w Kanie działo jest oczywiste ;-) )
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Europa musi przypominac Polakom o ich obowiazkach
Europa musi przypominac Polakom o ich obowiazkach
Na papierze wszystko wygląda doskonale. Czytam uważnie trzy umowy zwane
republikańskimi, zawarte we wrześniu 1944 r. w Lublinie pomiędzy PKWN (podpis
Osóbki-Morawskiego) i republikami radzieckimi: Białorusią, Litwą i Ukrainą
(tu ciekawostka, podpis Chruszczowa), obiecujące przesiedleńcom złote góry.
Wprawdzie musieli wszystko zostawić, oczywiście ziemię i domy, ale także
kosztowności, auta, motocykle, meble, złoto i kamienie szlachetne, za to
wszystko miało być spisane, wartość oszacowana, cytuję, „według oceny
ubezpieczeniowej” i zwrócona na miejscu przesiedlenia. Jak to było naprawdę?
Po pierwsze, nie było już wielkich fortun ani majątków. Pomieszczików, czyli
obszarników, kamieniczników Rosjanie dawno wywłaszczyli. Ewakuacja powojenna
była – według umów – dobrowolna, ale pamiętajmy, iż wcześniej jakichś 700
tys. kresowian Sowieci zamordowali na miejscu albo wywieźli za Ural.
Kto więc rozliczał majątki i kosztowności? Wielu było szczęśliwych, że w
ogóle uszło z życiem. Jaka była atmosfera owej ewakuacji? – Wśród
inteligencji w Wilnie wiadomo było o powszechnych aresztowaniach i wywózkach,
wielu więc uciekało. Ale porzucenie ziemi rodzinnej, ziemi dzieciństwa, a
także grobów było decyzją dramatyczną – wspomina Andrzej
Michejda, przyjaciel
mego ojca. Jego z kolei ojciec, wybitny chirurg prof.
Kornel Michejda, za
swój niewielki dom w Wilnie nie dostał po wojnie w Gdańsku poniemieckiej
willi, bo – jak mu odpowiedziano na piśmie – był „obcy klasowo”.
polityka.onet.pl/artykul.html?DB=162&ITEM=1172718
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plerfly06132.opx.pl