Oglądasz wypowiedzi znalezione dla frazy: Michał Stąporek





Temat: Najmocniejsi w trójmieście
Michał Stąporek - trojmiasto.pl wrote:


Dość mocny jest batalion prewencyjny komendy miejskiej policji w Gdańsku,
chyba na ulicy Nowe Ogrody


piszemy pod postem a nie nad, usuwamy zbedne cytaty, i staramy sie
zrozumiec znaczenie tego oto cuda :-), jak rowniez pomyslec, ze ktos
moze ironizowac.

Bo jesli tak rozprawiac, to sadze, ze od prewencji znajdzie sie jeszcze
z jedna czy dwie mocniejsze formacje w Gdansku.

marcin

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: Szyfry u¿ywane w XIX wieku
Dnia 7 Feb 2005 14:34:56 +0100,  "Michał Stąporek" w wiadomości
<2dd0.000005e0.42076@newsgate.onet.plnapisał(a):


Witam serdecznie,
zbieram informacje o szyfrach, kodach, metodach kryptograficznych, które mogły
być używane w XIX w. przez polskich żołnierzy walczących w powstaniach. Będę
bardzo wdzięczny za jakąkolwiek pomoc i wszelkie informacje - choćby literaturę
przedmiotu


Dużo informacji o starych, historycznych szyfrach znajdziesz u Davida
Kahna w jego "Codebreakers", wyd. polskie "Łamacze kodów", WNT 2004,
cena niestety chora (ok. 200 pln). Jeśli znasz angielski, to rozejrzyj
się w sieci za ebookiem, wiem, że krąży takowy. Niestety, z tego co
pamiętam, to na interesujący Cię temat, czyli szyfrów używanych
konkretnie przez polskich powstańców styczniowych nie ma nic. Jest
natomiast sporo o innych szyfrach z epoki.

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: [pr] Gdańskie bilety na dywaniku
"Marcin Rutkowski":


- To nieprawda. Jeśli z powodu korków autobus się spóźnia, to liczy się
czas przejazdu zapisany w rozkładzie - mówił Włodzimierz Popiołek,


Oficjalnie to tak, ale nieoficjalnie to szczerze wątpię. "Paaaanie
kontrolerze, ja wsiadłem pół godziny temu do 111 na Podwalu, w rozkładzie
miał 5 minut, nie moja wina, że jechał 30..." :)
A gdyby tak - co oczywiście wymagałoby zmian - kasownik wybijał np. nazwę
przystanku?


- Problemem nie jest sama podwyżka - komentował Michał Stąporek z portalu
trójmiasto.pl. - Problemem jest gdańska taryfa, która zachęca do
kombinowania. Należy wprowadzić bilety jednoprzejazdowe.


Nie?
Można wprowadzić bilet 15-minutowy zamiast 10-minutowego, który rozwiąże
większość problemów z kombinowaniem (trasy z Oruni, Chełmu, Moreny...).


- Zgadzam się, niezbędne jest też rozszerzenie oferty o bilety trzydniowe
i tygodniowe. Wtedy zmiany miałyby ręce i nogi - mówiła gdańska radna
Agnieszka Pomaska.


To popieram. Brak biletu tygodniowego to katorga.


...sieć komunikacyjna w Gdańsku zakłada przesiadanie się pasażerów.


Z realizacją tego założenia bywa gorzej. Po kiego wała zrobiono potworki
typu 199 i 127, które nie podjeżdżają do największego punktu przesiadkowego
we Wrzeszczu? Dlaczego B tamtędy nie jeździ?


- Przyznaję, że w Gdańsku musi pojawić się bilet jednoprzejazdowy -


Tak, ale jako uzupełnienie oferty.


podsumował Lisicki. - Nie ma jednak możliwości by zrobić to już w
styczniu. Będziemy także dążyć do dalszych obniżek cen biletów okresowych.
Powtarzam - w Europie komunikacja jest najpopularniejsza tam, gdzie bilety
jednorazowe są stosunkowo drogie, a okresowe tanie.


Fińskie Turku: dwa jednorazowe do wyboru (całodzienny 5,50, dwugodzinny z
przesiadkami 2,50, miesięczny 56 (28 dla studentów)).


Chcemy, by tak było w Gdańsku i w całym Trójmieście, gdy za półtora roku
dojdzie do całkowitej integracji komunikacji w kilkunastu gminach
aglomeracji.


Ooo to już półtora roku? A nie miało być przypadkiem wcześniej? :D

Pozdrawiam,
Sorrow.

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: tym razem załatwili lekarza :))
tym razem załatwili lekarza :))
'Urzędnik' oszukał lekarza
(27 Lipca 2006)

Gdański lekarz liczył na dobry interes, ubity kosztem podatników. Przez swoją
naiwność stracił prawie 6 tys. zł.

W ostatni poniedziałek na biurku jednego z lekarzy dawnego gdańskiego Szpitala
Kolejowego zadzwonił telefon. Rozmówca przedstawił się jako były pacjent
lekarza i zarazem pracownik Urzędu Miejskiego w Gdańsku. W ramach podziękowań
za skuteczne leczenie zaproponował dobry interes. Miała nim być możliwość
kupna po bardzo atrakcyjnej cenie laptopa, niepotrzebnie kupionego przez
gdański magistrat. Sprzedaż miała odbyć się półlegalnie, w drodze przetargu, o
którym mieli wiedzieć nieliczni.

Lekarz najpierw się wahał, lecz następnego dnia zdecydował się na udział w
transakcji. - Mężczyzna oferujący laptop zaproponował spotkanie w Urzędzie
Miasta. Jednak o umówionej godzinie z lekarzem spotkał się nie on, lecz jego
wspólnik - relacjonuje mł. aspirant Zbigniew Korytnicki z KM Policji w
Gdańsku. - "Dawny pacjent" argumentował, że tak będzie bezpieczniej, bo o
wyprzedaży niepotrzebnego sprzętu nie dowiedzą się inni.

Rzekomy urzędnik sugerował, że transakcję powinni przeprowadzić na korytarzu.
Kiedy lekarz przekazał mu przygotowane na komputer 5,7 tys. zł, mężczyzna
stwierdził, że idzie wypisać fakturę i pobrać sprzęt z magazynu. Lekarz więcej
go już nie zobaczył. Oczywiście żaden z kontaktujących się z nich mężczyzn nie
był pracownikiem urzędu.

- Chcę bardzo wyraźnie podkreślić, że Urząd Miasta nigdy nie organizuje
żadnych wyprzedaży ani przetargów na zbędne wyposażenie - zaznacza Błażej
Słowikowski z gdańskiego magistratu. - Jeżeli pozbywamy się niepotrzebnego nam
sprzętu, trafia on bądź do gdańskich szkół, bądź do domów dziecka.

Lekarza zgubiła nie tylko naiwność, ale także brak rozeznania w cenach
laptopów. Za 6 tys. zł które stracił, można kupić nie jeden, ale dwa średniej
jakości komputery tego typu.
Autor: Michał Stąporek

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: Są już kamery w tramwajach
Trzeba trochę pospamować ;)

-------
za http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/news.phtml?id_news=21154

Są już kamery w tramwajach
(8 Listopada 2006)

Bez fanfar i rozgłosu na ulice Gdańska wyjechały wczoraj dwa pierwsze tramwaje
wyposażone w kamery monitoringu. Do końca roku takich składów będzie
dwadzieścia, a w przyszłym roku kolejne pięć i jeszcze dodatkowo piętnaście
autobusów. Koszt jednego zestawu: 10 tys. zł.

Wczoraj dwa, a w najbliższy piątek trzynaście kolejnych gdańskich tramwajów
wyjedzie na miasto z zainstalowanym systemem kamer bezpieczeństwa. Nie będą
przypisane do konkretnych linii, ponieważ składy ZKM regularnie zmieniają trasy,
po których się poruszają.

Jak wygląda tramwajowy monitoring? W każdym wagonie znajduje się kilka kamer,
które przekazują obraz do monitora, ustawionego w pomieszczeniu motorniczego.
Obraz z kamer jest rejestrowany i po zakończeniu pracy motorniczego przekazywany
do jednostki centralnej znajdującej się w centrum kontroli ruchu ZKM. Zapis z
kamer będzie archiwizowany przez cztery dni, a następnie kasowany.

Kamery kupiło miasto i wypożyczyło je ZKM-owi. Tadeusz Bukontt, dyrektor
Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności nie chce zdradzić wszystkich
szczegółów ich funkcjonowania . Tłumaczy jednak, że większość kamer będzie
ukrytych, na wierzchu będą przede wszystkim... atrapy. - Nie mam zamiaru
ujawniać, które będą prawdziwe, a które nie. Co prawda zestawy są odporne na
wandali, ale wolałbym żebyśmy nie musieli codziennie odklejać z nich gum do
żucia czy zmywać farby - tłumaczy swoją ostrożność.

System nie będzie przekazywał obrazu z kamer on-line do centrum kontroli ruchu
czy policji. - Na 20 zestawów kamer wydaliśmy w tym roku 200 tys. zł. Gdybyśmy
chcieli zbudować system przekazujący obraz bezpośrednio do centrali,
musielibyśmy wydać sporo więcej, bądź po prostu zainstalować mniej zestawów
kamer - tłumaczy Tadeusz Bukontt.

Jacek Kasprzak z gdańskiej firmy Serwis Systemów Teleinformatycznych przekonuje,
że taki przekaz jest dość prosto zorganizować. Jego zdaniem można by porozumieć
się z operatorem GSM i wykupić usługę pakietowej transmisji danych. Jeszcze
prostsze byłoby przekazywanie obrazu telemetrycznie, czyli przez sieć
wykorzystywaną do zasilania tramwajów. &#8211; Poza tym, nie chciałbym psuć rynku, ale
wydaje mi się, że 10 tys. zł to dość wygórowana cena za zestaw, który nie
zapewnia transmisji on-line. Zastrzega jednak, że trudno mu ferować ostateczne
wyroki, ponieważ nie zna specyfikacji zakupionego systemu.

O wyposażeniu w kamery autobusów i trolejbusów wożących Gdynian zadecydował
ostatnio tamtejszy Zarząd Komunikacji Miejskiej. Gdyńscy przewoźnicy będą
musieli instalować kamery w swoich wozach, jeśli będą chcieli świadczyć usługi
przewozowe w tym mieście. ZKM szacuje, że koszt zainstalowania zestawu w jednym
wozie będzie oscylował, tak jak w Gdańsku, wokół 10 tys. zł.

Gdański przetarg na 20 zestawów kamer monitorujących tramwaje i autobusy został
rozpisany w styczniu br. Protesty firm, których oferty zostały odrzucone
sprawiły, że kamery trafiły do ZKM-u dopiero pod koniec roku. Na kilka dni przed
wyborami samorządowymi.
Autor: Michał Stąporek

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: [pr] Gdańskie bilety na dywaniku
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,4670494.html

Gdańskie bilety na dywaniku
Michał Tusk
2007-11-13, ostatnia aktualizacja 2007-11-13 23:00
Będzie bilet na jeden przejazd i kolejne obniżki cen biletów miesięcznych -
zapowiedział wiceprezydent Maciej Lisicki podczas wtorkowej dyskusji w
redakcji "Gazety"
Michał Stąporek, portal trojmiasto.pl, Antoni Szczyt z magistratu, radna
Agnieszka Pomaska i Włodzimierz Popiołek, dyrektor ZTM podczas wtorkowej
debaty w "Gazecie"
http://miasta.gazeta.pl/aliasy/mod/super_zoom.jsp?xx=4670277

Gdy ujawniliśmy plany władz Gdańska dotyczące zmian cen biletów komunikacji
miejskiej, na internetowym forum gazeta.pl rozgorzała dyskusja. Z jednej
strony od 14 stycznia mają stanieć wszystkie bilety miesięczne (np. bilet
sieciowy będzie tańszy o 22 zł). Z drugiej jednak strony przygotowano
podwyżkę biletu najtańszego - tzw. dziesięciominutówki za 1,40 zł. Od
stycznia kosztować ma 2 zł. Internauci uznali podwyżkę tego biletu za
prawdziwy skandal. Doszło nawet do sytuacji, w której wiceprezydent Maciej
Lisicki bronił swojego planu na internetowych forach. Postanowiliśmy
zorganizować debatę w "Gazecie" podczas której obie strony mogły poznać
swoje racje.

Zaczął prezydent Lisicki. - Spójrzmy na fakty. Gdańskie ceny biletów
porównywane są z innymi miastami w sposób nieobiektywny. Weźmy przykład
osoby, w którą uderzą proponowane przez nas zmiany cen, a więc takiej, która
udaje się w krótką, najwyżej dziesięciominutową podróż. Dziś zapłaci w
Gdańsku 1,40 zł, w Gdyni 2 zł, w Warszawie 2,40. W Poznaniu na razie jest to
tylko 1,30. Jak będzie w styczniu? Gorzej, ale nadal nieźle na tle innych.
Wiemy np., że Poznań szykuje drastyczną podwyżkę wszystkich rodzajów
biletów, to samo czeka mieszkańców stolicy. Podniesienie ceny 10-minutówki
jest potrzebne m.in. po to, by zbilansować obniżkę biletów okresowych. Choć
powtarzam - bilet za 2 zł nie jest wcale drogi w skali kraju. A jego
użytkownikom będzie się teraz bardziej opłacał zakup sieciówek.

- To tylko teoria panie prezydencie - mówił Marcin Drewka, czytelnik
"Gazety". - W praktyce bilet 10-minutowy był przydatny podczas przesiadek,
gdy pasażer chciał uniknąć problemów z kontrolerami Renomy. Wtedy zamiast
jednego biletu na pół godziny bezpieczniej jest kupić dwa na 10 minut. Teraz
będzie to kosztowało aż 4 zł.

- To nieprawda. Jeśli z powodu korków autobus się spóźnia, to liczy się czas
przejazdu zapisany w rozkładzie - mówił Włodzimierz Popiołek, dyrektor
Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku. - Wiem, że dostał pan od ZTM pismo
o zupełnie odmiennej treści, ale to był nasz błąd, co już zresztą sobie
wyjaśniliśmy.

- Czas z rozkładu działa, jeśli się nie przesiadam. Jeśli jadę najpierw
autobusem, który stoi w korku, a później tramwajem, to żaden kontroler nie
weźmie pod uwagę opóźnienia pierwszego pojazdu - odpowiadał Drewka. -
Zaakceptował bym proponowane zmiany, gdyby bilety okresowe miały być jeszcze
tańsze.

- Problemem nie jest sama podwyżka - komentował Michał Stąporek z portalu
trójmiasto.pl. - Problemem jest gdańska taryfa, która zachęca do
kombinowania. Należy wprowadzić bilety jednoprzejazdowe.

- Zgadzam się, niezbędne jest też rozszerzenie oferty o bilety trzydniowe i
tygodniowe. Wtedy zmiany miałyby ręce i nogi - mówiła gdańska radna
Agnieszka Pomaska.

Obecnych rozwiązań bronił ich autor, wicedyrektor wydziału gospodarki
komunalnej magistratu, Antoni Szczyt. - Z naszych badań wynika, że taryfa
czasowa spełnia wymagania gdańszczan. Oczywiście zmiany muszą być
wprowadzone, ale w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny. Likwidacja biletów
czasowych nie wchodzi jednak w grę, bo sieć komunikacyjna w Gdańsku zakłada
przesiadanie się pasażerów.

- Przyznaję, że w Gdańsku musi pojawić się bilet jednoprzejazdowy -
podsumował Lisicki. - Nie ma jednak możliwości by zrobić to już w styczniu.
Będziemy także dążyć do dalszych obniżek cen biletów okresowych. Powtarzam -
w Europie komunikacja jest najpopularniejsza tam, gdzie bilety jednorazowe
są stosunkowo drogie, a okresowe tanie. Chcemy, by tak było w Gdańsku i w
całym Trójmieście, gdy za półtora roku dojdzie do całkowitej integracji
komunikacji w kilkunastu gminach aglomeracji.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: [Pr] Bilety jednorazowe zastąpią w Gdańsku bilety na 10 minut?
Bilety jednorazowe zastąpią w Gdańsku bilety na 10 minut?

http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,3142879.html

 Mikołaj Chrzan, Michał Stąporek, Trójmiasto.pl 01-02-2006 , ostatnia
aktualizacja 01-02-2006 21:28

Urzędnicy pracują nad uproszczeniem gdańskiej taryfy biletowej. Ma być
wygodniejsza dla pasażerów i nie zagrażać budżetowi miasta. Radni wstępnie
są za

Portal Trójmiasto.pl przeprowadził w tym tygodniu ankietę na temat biletów
czasowych w Gdańsku. Wzięło w niej udział prawie 1200 osób. Wynika z niej,
że 43 procent internautów-pasażerów marzy o przywróceniu zwykłej taryfy, a
dla kolejnych 38 procent bilety czasowe niepotrzebnie komplikują życie. Za
pozostawieniem "czasówek" jest tylko co piąty z pasażerów.

Bilety czasowe wprowadzono w Gdańsku w 1992 r. - Wtedy to była rewolucja.
Byliśmy drugim po Poznaniu miastem w Polsce z taką taryfą - wspomina Antoni
Szczyt, wicedyrektor wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego w
Gdańsku. - Istotą "czasówek" było zagwarantowanie pasażerom jasnego układu:
ile jedziesz, tyle płacisz. No i umożliwienie przesiadek w ramach jednego
biletu.

Ten system nie jest jednak pozbawiony wad. Krytyka dotyczy głównie biletów
do 10 minut. Nawet przy najkrótszych przejazdach autobus może spóźnić się o
kilka minut. Co prawda, taryfa przewiduje, że nie musimy płacić za czas
spędzony w korku, ale łatwo wyobrazić sobie, że surowy kontroler z Renomy
może próbować podważać takie tłumaczenia.

To nie jedyna wada. - Przy biletach na krótki czas: 10 czy 30 minut
pasażerowie mają tendencję do naciągania taryfy np. poprzez późniejsze
kasowanie biletów - uważa prof. Olgierd Wyszomirski, szef gdyńskiego ZKM i
równocześnie naukowiec zajmujący się komunikacją miejską.

Taryfę czasową, praktycznie niezmienioną od początku lat 90., można
poprawić.

- Przyszłością dla Trójmiasta mogłaby być taryfa mieszana, czyli kompromis
pomiędzy taryfą w Gdańsku i Gdyni - twierdzi Wyszomirski. W Gdyni obowiązują
bilety jednoprzejazdowe. Kasując taki bilet, możemy przejechać całą trasę,
niezależnie od czasu przejazdu. Wadą tego rozwiązania jest z kolei
konieczność kasowania biletu przy każdej przesiadce.

W taryfie mieszanej mamy wybór: są bilety jednoprzejazdowe, a także czasowe
np. do 60 czy 90 minut. Dzięki tym pierwszym nie musimy się martwić o
miejskie korki, te drugie pozwalają nam na pokonanie dłuższych tras paroma
środkami komunikacji miejskiej.

Taryfa mieszana w Gdańsku to nie melodia przyszłości. - Pracujemy nad
możliwością zastąpienia biletu 10-minutowego biletem jednorazowym - zdradza
Antoni Szczyt. Zaznacza, że taki bilet musiałby być droższy niż 1,40 zł
(tyle kosztuje dzisiaj normalny bilet na 10 minut). O ile? Tego jeszcze nie
wiadomo.

By taka zmiana była lepiej odebrana przez pasażerów, Szczyt rozważa również
obniżkę ceny miesięcznego biletu sieciowego. Dziś kosztuje on 132 złote i
jest najdroższy w Polsce.

Ostateczna decyzja o zmianach taryfy należy do radnych. Szefowie wszystkich
klubów w gdańskiej Radzie Miasta wstępnie popierają taki pomysł. - Sądzę, że
nawet gdyby bilet jednoprzejazdowy był droższy niż obowiązujący bilet na 10
minut, mieszkańcy zaakceptowaliby to - przekonuje Ryszard Klimczyk, szef
klubu PiS. - Powinniśmy ułatwiać życie pasażerom. Jak najprostsze i jak
najtańsze bilety są niezbędne, by zachęcić ich do korzystania z transportu
publicznego - twierdzi Aleksander Żubrys z klubu SLD.

Maciej Lisicki, szef klubu radnych PO: - Obowiązująca taryfa jest
skomplikowana dla gdańszczan, nie mówiąc już o turystach, na których
przecież bardzo nam zależy. Gdyby prezydent zaproponował przywrócenie biletu
jednorazowego i gdyby ta zmiana nie uderzyła w budżet - będziemy za.

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: Jeden bilet, jeden związek...
Kiedy w trójmiejskiej gazecie pojawia się artykuł o wspólnym bilecie dla
całej aglomeracji, to znak, że zaczyna się sezon ogórkowy, i nie ma o czym
pisać. Jednak tym razem jest chyba inaczej.

- Zrobiliśmy milowy krok ku ustanowieniu wspólnego biletu - twierdzi Piotr
Ciechowicz odpowiadający w Urzędzie Marszałkowskim za rozwój regionalny
województwa. - Udało nam się zasypać rowy pomiędzy miastami i zawrzeć
kompromis. Za rok od dziś będziemy mieć wspólny bilet na komunikację od
Pruszcza do Wejherowa.

Gdyby te słowa wypowiedział któryś z lokalnych polityków, można by wzruszyć
ramionami i spokojnie zająć się czymś innym. Jednak padły one z usta
człowieka, którego los jest mocno związany ze wspólnym biletem. - Jestem
urzędnikiem i mam konkretne obowiązki. Jeżeli nie powstanie Metropolitalny
Związek Komunikacyjny Zatoki Gdańskiej, a wraz z nim wspólny bilet, po
prostu stracę pracę - wyznaje Piotr Ciechowicz.

Co takiego się stało, że na ideę wspólnego biletu powinniśmy od dziś patrzeć
jako na coś realniejszego niż zwycięstwo Polaków na mundialu w Niemczech?
Wczorajsza Rada Metropolitalna, czyli zgromadzenie przedstawicieli
wszystkich miast aglomeracji trójmiejskiej, uzgodniła treść statutu
Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej, czyli instytucji,
która przejmie kompetencję miejskich organizatorów transportu publicznego.

Jeżeli rady miejskie zaakceptują ten statut, MZKZG powstanie do końca tego
roku. Jego pierwszym zadaniem, będzie wprowadzenie wspólnego biletu. Ma to
zrobić w ciągu 6 miesięcy.

- Miastom udało się osiągnąć kompromis. Do tej pory Gdańsk obstawał za pełną
i szybką integracją wszystkich zakładów organizujących przewozy. Gdynia i
Wejherowo wolały najpierw wprowadzić wspólny bilet, a potem dopiero zacząć
prace nad wspólną administracją - relacjonuje Piotr Ciechowicz. - Gdańsk
zgodził się w końcu z tą argumentacją. Dzięki temu wspólny bilet pojawi się
za rok, czyli w połowie 2006 r. Cała reszta - czyli ujednolicony taboru,
służbowe koszule kierowców - zostanie ujednolicone do końca 2007 roku.

Bilet wspólny, ale jaki? Papierowy, elektroniczny, z taryfą czasową jak w
Gdańsku, czy tradycyjną jak w Gdyni? Tego wszystkiego nie rozstrzygnięto,
ale zdaniem Piotra Ciechowicza to kwestie wtórne, które nie storpedują
całego projektu.

Niestety, żadne z tych ustaleń nie dotyczą SKM. Czy wspólny bilet, który nie
obejmuje kręgosłupa komunikacyjnego jakim w Trójmieście jest SKM ma sens? -
Kolejka nie jest własnością miast, i nie one decydują o sposobie jej
rozwoju - przyznaje Piotr Ciechowicz. Dodaje jednak, że wszystkie decyzje
Rady Metropolitalnej były konsultowane z przedstawicielami SKM, tak aby w
przyszłości ułatwić współprace lub połączenie obu systemów.

       Autor: Michał Stąporek

Jest też zdjęcie, ale chyba repotrer się potknął je robiąc :P

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/news.phtml?id_news=16256

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • erfly06132.opx.pl
  • © 2009 Najlepszy miesiąc kawalerski w Polsce !!! - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates