Oglądasz wypowiedzi znalezione dla frazy: Michał Tober
Temat: Nareszcie żyjemy w normalnym kraju
Janek - jeden spośród z 70%
Gość portalu: Janek napisał(a):
> Po 4 latach bezhołowia nadzieja mnie ogarnęła, że może być lepiej. Opinia
> publiczna wyraziła się źle o z-cy prokuratora generalnego i premier z miejsca
> go zdymisjonował. Jak było poprzednio pisał nie będdę bo niestrawności bym
> dostał.
Badania wykazały, że 70% ludzi w Polsce nie rozumie sensu informacji
przekazywanych w programach informacyjnych.
Smutnym przykładem potwierdzającym istnienie tego problemu jest Janek (skądinąd
fan SLD - przypadek?).
Napisał on:
"Opinia publiczna wyraziła się źle o z-cy prokuratora generalnego i premier z
miejsca go zdymisjonował."
Natomiast Polska Agencja Prasowa informuje o tej sprawie:
(
dziennik.pap.com.pl/polska/20011114003412.html)
"Andrzej Kaucz podał się do dymisji
Zastępca prokuratora generalnego Andrzej Kaucz podał się do dymisji. Uzasadniając
decyzję powiedział, że emocje wokół jego osoby destabilizują pracę prokuratury
krajowej. Dodał, że jego dymisja nie jest "kwestią poczucia winy".
(...)
W piątek premier Leszek Miller mówił, że uzyskał od Kaucza wyjaśnienie, iż nie
oskarżał on w procesie Labudy.
(...)
W tym tygodniu ujawniono, że nazwisko Kaucza figuruje na odpisie wyroku
skazującego Barbarę Labudę na 1,5 roku więzienia za działalność opozycyjną, ale
także na odkrytym w archiwum wrocławskiego Ossolineum akcie oskarżenia Labudy.
(...)
"Z uwagi na upływ czasu i ponieważ ten proces nigdy wcześniej nie był przedmiotem
publicznych ocen, to nie pamiętałem okoliczności w których uczestniczyłem" -
stwierdził [Kaucz].
(...)
Rzecznik rządu
Michał Tober skomentował, że dymisja Kaucza to właściwa
decyzja. "To była właściwa decyzja w kontekście wiadomości, które dotarły
wieczorem. Do dziś dnia pan premier miał informacje, że pan prokurator Kaucz
pojawiał się w sposób epizodyczny w sprawie Barbary Labudy - że był obecny przy
orzekaniu wyroku" - powiedział naszej Agencji
Tober.
Według
Tobera, z informacji premiera wynikało, że Kaucz nie był oskarżycielem w
tej sprawie. "Wiadomości, które dotarły wieczorem rzuciły nowe światło na te
sprawy. W tym kontekście decyzję pana Kaucza trzeba uznać za właściwą. To nie
jest kwestia oceny kwalifikacji merytorycznych Kaucza, które są bardzo wysokie.
To nie jest też kwestia oceny jego pracy w latach 80-tych. To tylko kwestia
wiarygodności osoby pełniącej tak wysokie stanowisko w wymiarze sprawiedliwości" -
ocenił
Tober.(...)"
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: SLD to banda ZDRAJCOW i JUDSZY! Oklamali Polakow!
SLD to banda ZDRAJCOW i JUDSZY! Oklamali Polakow!
>Rząd wprowadził nas w błąd
>Rząd Leszka Millera zgodził się na większe ustępstwa w sprzedaży ziemi
>obywatelom Unii Europejskiej, ale nie powiedział tego obywatelom Polski.
>Wśród polityków zawrzało. Kiedy cudzoziemcy będą mogli kupić ziemię w naszym
>kraju? Okazuje się, że wcześniej, niż się tego wszyscy spodziewali.
>Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz poinformował w Brukseli,
>że nawet w trzy lata bądź od razu po naszym wstąpieniu do Unii Europejskiej. -
>Przecież miało być 12 lat! - oburzają się politycy. Dlaczego rząd nie
>informuje o tym rodaków w Polsce, tylko dziennikarzy w Brukseli?
>Cicha zmiana
>Posłowie, zajmujący się sprawami Unii Europejskiej, wpadli w osłupienie. Do
>zeszłego tygodnia na pytanie, kiedy cudzoziemcy z UE będą mogli kupować naszą
>ziemię, każdy z nich bez wahania odpowiadał, że w 18 lat po naszym
>przystąpieniu do Unii. Takie bowiem było stanowisko rządu Jerzego Buzka.
>Tydzień temu odpowiedź się zmieniła. Rząd Leszka Millera ustalił i ogłosił
>publicznie, że może ustąpić w negocjacjach i skrócić ten okres do 12 lat.
>Premier poinformował o tym 15 listopada w wystąpieniu telewizyjnym.
>Cimoszewicz zaszokował
>Wszystko jednak się zmieniło jeszcze raz za sprawą ministra spraw
>zagranicznych. Okazało się, że 14 listopada rząd ustalił więcej. Włodzimierz
>Cimoszewicz oświadczył we wtorek w Brukseli, że cudzoziemcy będą mogli kupować
>nasze domy i mieszkania w miastach od razu po naszym wstąpieniu do Unii.
I stanie sie. Ludzie, to nie jest nowa sytuacja. Grecja juz miala swoje
problemy z Niemcami ktorzy wykupili prawie wszystkie wartosciowe posiadlosci
nadmorskie, Dania ledwo co sie obronila, na Majorce nikt nie chce sprzedawac
niemcom domow bo te chamskie typki opanowaly cala wyspe. Ta plaga niestety,
dzieki Millerowi i spolce, zawita rowniez w POlsce.
>Zagraniczni rolnicy, którzy będą uprawiać rolę - po trzech latach dzierżawy
>ziemi. Na zakup działek rekreacyjnych dostaną zgodę po siedmiu latach. Okres
ᡄ lat obowiązywać będzie tylko tych cudzoziemców, którzy nie będą sami
>uprawiać naszej ziemi.
>Politycy najpierw osłupieli, a zaraz potem zaczęli oskarżać rząd o matactwa.
>Ich zdaniem, to niedopuszczalne, by posłowie dowiadywali się ostatni o tak
>ważnych sprawach jak zmiana stanowiska Polski w sprawie tzw. okresów
>przejściowych.
>PSL zaskoczone
>Zaskoczenia nie krył nawet współrządzący PSL.
>- Dla mnie nie do przyjęcia jest już okres 12-letni. A kolejnych ustępstw w
>ogóle już sobie nie wyobrażam - twierdzi Stanisław Kalemba z PSL-u.
>Dlaczego rząd nie poinformował o tym ani opinii publicznej, ani innych
>polityków?
>- Nikt do tej pory nie informował o szczegółach, bo nie padały takie pytania.
>Informowaliśmy o skróceniu okresów przejściowych - mówi nam
Michał Tober,
>rzecznik rządu. - To tak jakby czynić premierowi zarzut, że nie informuje o
>szczegółach ustaleń dotyczących stopnia zakrzywienia banana. To detale, a dla
>nas najważniejsze jest, by znaleźć się w Unii w 2004 r. - kwituje.
>- Chcielibyśmy przeciwstawić się wszelkim sugestiom, że rząd i jego
>przedstawiciele zamierzali w jakikolwiek sposób robić z tego tajemnicę przed
>polską opinią publiczną - wtórował mu w Brukseli sam Cimoszewicz.
Polska glosowala na ta bande nieudacznikow! Na tych Millerow i Cimoszewiczow,
na ta czerwona mafie, ktora powinna byc wywalona na zbity ryj z polityki, ba, z
POLSKI. Ale nie, tak sie nie stalo, a teraz Miller i jego mafia, ktorzy tak
bardzo chca dorwac sie do koryta w Brukseli, gotowi sa oddac WSZYSTKO Unii.
P.S. Ciekawe co bylo w programie SLD na ten temat? Wiecie? Juz wam mowie: "Na
pytanie, czy powinniśmy żądać wprowadzenia wieloletnich okresów przejściowych
na zakup ziemi przez cudzoziemców, SLD odpowiedział: "tak", choć dodał, że "w
granicach rozsądku". PSL zdecydowanie odpowiadał "tak"."
3 lata albo odrazu to termin wieloletni? Komuchy ZNOWU oklamaly Polske!
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Jak minister Dabrowski bronil Kulczyka
Jak minister Dabrowski bronil Kulczyka
Za Rzeczpospolita:
Waldemar Dąbrowski, minister kultury, usiłował wpłynąć na
redakcję "Polityki", by tygodnik nie publikował tekstu o znanym biznesmenie
Janie Kulczyku.
Ujawniła to Monika Olejnik w Radiu Zet. "Rzeczpospolita" potwierdziła, że
miało to miejsce. Waldemar Dąbrowski zaprzecza.
Jerzy Baczyński, redaktor naczelny "Polityki", odmówił nam skomentowania
informacji o interwencji ministra. Nie potwierdził jej, ale też nie
zaprzeczył. Zdarzenie takie potwierdzili nam rozmówcy z zespołu redakcji
tygodnika.
Fakt interwencji ministra, który "ma nazwisko zaczynające się na D", ujawniła
Monika Olejnik w porannej rozmowie w Radiu Zet z Piotrem Gadzinowskim, posłem
SLD.
- To jest chyba trochę niepokojące, kiedy ma się ukazać artykuł w "Polityce"
na temat Jana Kulczyka, a jeden z ministrów pana premiera przychodzi
do "Polityki" i mówi, że nie przychodzi tutaj jako minister, ale jako
przyjaciel Janka i nie chciałby, żeby ten artykuł się ukazał. Dla ułatwienia
powiem, że ten pan ma nazwisko zaczynające się na "D" - mówiła Olejnik,
prosząc Gadzinowskiego o opinię.
Później na antenie dodała, że owym ministrem na "D" jest Waldemar Dąbrowski.
Z naszych ustaleń wynika, że minister odwiedził redakcję "Polityki" i wówczas
starał się nakłonić redaktora Baczyńskiego do zaniechania publikacji tekstu
Joanny Solskiej i Adama Grzeszaka pt. "Państwo to Jan". Redaktor naczelny
oparł się naciskom ministra, a o jego interwencji poinformował członków
kolegium redakcyjnego "Polityki".
Według autorów artykułu wygląda na to, że skarb państwa nie może
przeprowadzić żadnego większego interesu bez udziału dr. Jana Kulczyka, bo we
wszystkich strategicznych inwestycjach - w telekomunikacji, sektorze
paliwowym, energetyce, ubezpieczeniach czy budowie autostrad - Jan Kulczyk
jest najważniejszym partnerem. Solska i Grzeszak opisywali też zażyłość, jaka
łączy Kulczyka z premierem. Posłowie SLD, z którymi rozmawialiśmy na temat
interwencji ministra, mówili natomiast o zażyłości, jaka łączy Kulczyka i
Dąbrowskiego. Wszyscy podkreślali, że obaj panowie darzą się przyjaźnią, a
ponadto Jan Kulczyk jest znanym mecenasem kultury. Sponsoruje m.in. doroczny
Festiwal Gwiazd w Międzyzdrojach, którego pomysłodawcą i organizatorem był
właśnie Waldemar Dąbrowski, gdy pełnił funkcję dyrektora Opery Narodowej.
Minister Waldemar Dąbrowski zaprzeczył wczoraj w rozmowie z "Rz", jakoby
usiłował wpłynąć na tygodnik, by nie publikował tekstu o Kluczyku. - To jest
nieprawda - stwierdził.
Michał Tober, rzecznik rządu powiedział nam, że nikt z redakcji "Polityki"
nie informował go o interwencji ministra Dąbrowskiego. Nic też mu nie
wiadomo, aby inny członek rządu został poinformowany o tym fakcie.
- Taka informacja mogłaby być potraktowana poważnie tylko wówczas, gdyby
relację o zdarzeniu przekazali nam sami zainteresowani - powiedział
Tober. -
W przeciwnym razie traktujemy to jak plotkę, a po tzw. Warszawce krąży ich
tyle, że trudno zajmować się wszystkimi. Salony warszawskie są ostatnio
bardzo rozplotkowane - dodał rzecznik rządu.
Piotr Gadzinowski w rozmowie z Moniką Olejnik uznał, że minister, który
podjąłby się takiej interwencji w interesie biznesmena, "powinien się
elegancko podać do dymisji".
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Superizolatki
> MILER DO IZOLATKI !!!
Całą tą czerwonkę zamknąć do IZOlatek. Zacząć od IZY S., a potem
to już z górki :
Ajchler Romuald
Antochowski Jan
Badach Tadeusz
Banach Jolanta
Banaś Magdalena
Bańkowska Anna
Basta Renata
Baszczyński Krzysztof
Blida Barbara
Błaszczyk Bogdan
Błochowiak Anita
Bolek Elżbieta
Borowski Marek
Brachmański Andrzej
Bujak Bogdan
Byra Jan
Celiński Andrzej
Chojnacki Jan
Chrzanowski Kazimierz
Ciborowska Danuta
Ciemniak Grażyna
Ciesielski Wiesław
Cieślak Bronisław
Cimoszewicz Włodzimierz
Ciruk Barbara
Czepułkowski Jerzy
Czuż Aleksander
Czykwin Eugeniusz
Dankowski Bronisław
Derech-Krzycki Jakub
Derwich Bogdan
Długoborski Wojciech
Domaradzki Wojciech
Dyduch Marek
Dziewulski Jerzy
Filek Anna
Florek Sebastian
Gadzinowski Piotr
Gajecka-Bożek Maria
Gawłowski Andrzej
Gintowt-Dziewałtowski Witold
Górna-Kubacka Anna
Grabowska Danuta
Gramała Aleksandra
Grobel-Proszowska Joanna
Gruszka Grzegorz
Grzebisz-Nowicka Zofia
Hausner Jerzy
Hayn Ryszard
Herman Krystyna
Hyla-Makowska Barbara
Iwiński Tadeusz
Jakubowska Aleksandra
Janas Stanisław
Janik Ewa
Janik Ewa Maria
Janik Krzysztof
Jankowska Elżbieta
Janowski Zbigniew
Jaskiernia Jerzy
Jasztal Teresa
Jedoń Mieczysław
Jędrusik Wiesław
Kaczmarek
Michał
Kaczmarek Wiesław
Kaleniecki Tadeusz
Kalisz Ryszard
Kałamaga Zdzisław
Kaniewski Zbigniew
Kasprzyk Jacek
Kasznia Arkadiusz
Kawa Marian
Kątna Mirosława
Kizińska Bożena
Klimek Jan
Knapik Jan
Kobielusz Antoni
Kochanowski Jan
Kopeć Stanisław
Kowalik Jacek
Kowalska Bronisława
Krasoń Janusz
Krutczenko Zbigniew
Kulej Jerzy
Kurczuk Grzegorz
Kurpiewski Stanisław
Lewandowski Bogdan
Liberadzki Bogusław
Łapiński Mariusz
Łuczak Krystian
Łuszczyńska Aleksandra
Łybacka Krystyna
Maraszek Ryszard
Marczewski Marian
Markiewicz Adam
Martyniuk Wacław
Marzec Czesław
Michalak Aldona
Michalski Jerzy
Miller Leszek
Młynarczyk Jerzy
Motowidło Tadeusz
Murynowicz Alicja
Musiał Zbigniew
Myler Tadeusz
Namysło Andrzej
Nikolski Lech
Nowacka Irena
Nowiak Joanna
Nowicki Józef
Okoński Wiesław
Olejniczak Wojciech
Oleksy Józef
Olewiński Marek
Osik Wiktor
Ostrowska Małgorzata
Otręba Andrzej
Pasternak Agnieszka
Pęczak Andrzej
Piechota Jacek
Piekarska Katarzyna
Piela-Mielczarek Elżbieta
Pietrzyk Kazimierz
Pijanowska Grażyna
Pilarczyk Józef
Piłat Andrzej
Piosik Stanisław
Podraza Zbigniew
Pogoda Czesław
Poniźnik Olgierd
Potępa Maria
Potulski Franciszek
Prządka Stanisława
Pusz Sylwia
Rak Władysław
Ratman Zygmunt
Romero Elżbieta
Różański Andrzej
Rydzoń Stanisław
Sas Kazimierz
Senyszyn Joanna
Siemiątkowski Zbigniew
Sieńko Jan
Skomra Szczepan
Skrzyński Andrzej
Smoleń Robert
Sobotka Zbigniew
Sosnowska Joanna
Sosnowski Adam
Stachowicz Edmund
Stec Stanisław
Stępień Marian
Stępień Władysław
Stryjak Cezary
Suchecki Benedykt
Szarawarski Andrzej
Szkop Władysław
Szmajdziński Jerzy
Szparaga Elżbieta
Szteliga Jerzy
Szwarc Jan
Szymański Jan
Szymański Zygmunt Jerzy
Szynalska Renata
Śleziak Czesław
Talaga Halina
Tober Michał
Tomaszewski Tadeusz
Tomczyk Ryszard
Towalewska Bogusława
Tuderek Grzegorz
Turkiewicz
Michał
Umiński Andrzej
Wagner Marek
Wenderlich Jerzy
Widuch Marek
Wikiński Marek
Wilczyńska Zofia
Winiarczyk-Kossakowska Małgorzata
Wnuk Marcin
Wojtalik Edward
Wołowicz Franciszek
Wontor Bogusław
Woźny Grzegorz
Zaborowski Zbyszek
Zając Andrzej
Zarzycki Kazimierz
Zaworski Jan
Zbrzyzny Ryszard
Zemke Janusz
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Rząd nie chce zakazu pracy polityków w UE
Rząd nie chce zakazu pracy polityków w UE
Rada Ministrów negatywnie zaopiniowała poselskie projekty ustaw zawierające
propozycję wprowadzenia czasowego zakazu podejmowania pracy w instytucjach
unijnych przez polskich negocjatorów i członków obecnych władz. Zdaniem
rządu, "zapisy te są sprzeczne z Konstytucją".
W Sejmie znajdują się dwa poselskie projekty mające na celu wprowadzenie
zakazu podejmowania pracy w instytucjach Unii Europejskiej przez osoby
prowadzące w imieniu rządu negocjacje o członkostwo Rzeczypospolitej Polskiej
w UE (projekt Prawa i Sprawiedliwości) lub innych osób pełniących funkcje
publiczne w strukturach państwa (projekt Samoobrony).
Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości, ustawa taka ma służyć głównie zapewnieniu
bezstronności osób uczestniczących w imieniu rządu polskiego w negocjacjach o
członkostwo w Unii Europejskiej. Według autorów tego projektu, konieczne jest
rozgraniczenie sfery prywatnych interesów tych osób i sfery polskiego
interesu narodowego oraz wyeliminowanie sytuacji korupcjogennych. Zakazem
podejmowania pracy w instytucjach Unii Europejskiej w okresie trzech lat od
ewentualnej integracji Polski z Unią Europejską, zdaniem PiS, powinni być
objęci: pełnomocnik rządu ds. negocjacji z UE, osoby zapewniające mu obsługę
merytoryczną, a także sekretarze i podsekretarze stanu prowadzący negocjacje.
Prawo i Sprawiedliwość uważa, że właśnie ta grupa osób jest najbardziej
narażona na korupcję. Dalej niż projekt PiS idzie propozycja Samoobrony,
która zaproponowała projekt ustawy o ograniczeniu działalności zarobkowej w
instytucjach Unii Europejskiej przez niektóre osoby pełniące funkcje
publiczne w strukturach państwa. Zakaz pracy, według tego projektu, miałby
objąć prezydenta RP, premiera, wicepremierów i ministrów, prezesa i
wiceprezesów Narodowego Banku Polskiego, sekretarzy stanu w Kancelarii
Prezydenta RP oraz członków Rady Polityki Pieniężnej i "osoby - uczestników
29 rozdziałów negocjacyjnych, reprezentujących Rząd RP, przygotowujących
traktat akcesyjny pomiędzy Unią Europejską a Polską". Samoobrona chce, by
osoby te mogły podejmować pracę w instytucjach europejskich dopiero po
okresie 5 lat od dnia zaprzestania pełnienia funkcji, chyba że Sejm RP
postanowi inaczej. Za złamanie ustawowego zakazu Samoobrona chce kary
pozbawienia wolności do 5 lat. Zakaz pracy, według propozycji PiS, dotyczyłby
wszystkich organów Unii Europejskiej określanych nazwą "instytucji", oprócz
sytuacji w których osoby te podjęły pracę na podstawie decyzji polskich
władz, organów samorządu terytorialnego lub organizacji pozarządowych.
Złamanie zakazu zagrożone miałoby być karą grzywny do 500 tys. zł.
Na wczorajszym posiedzeniu rząd, na wniosek resortu pracy, negatywnie
zaopiniował oba projekty.
- Nie ma podstaw, także prawnych, do wprowadzenia tego typu ograniczeń -
powiedziała minister ds. europejskich Danuta Huebner. Dodała też, że
rozwiązania takie "nie leżą w interesie państwa polskiego". Według niej,
niestosowne jest podważanie uczciwości zespołu negocjacyjnego przez
projektodawców.
- Akurat pani minister Huebner nie jest osobą, która mogłaby się na ten temat
wypowiadać, a jej histeryczne reakcje potwierdzają tylko, że jest coś na
rzeczy - uważa autor projektu PiS poseł
Michał Kamiński.
- Ten projekt specjalnie tak został skonstruowany, że uwzględnia przede
wszystkim negocjatorów, którzy sami przyznają, że są najlepiej przygotowani
do pełnienia rozmaitych funkcji po wejściu do Unii - mówi wiceprzewodniczący
sejmowej Komisji Integracji Europejskiej Wacław Klukowski, współautor
projektu Samoobrony. Jego zdaniem, właśnie taka sytuacja grozi korupcją.
Według minister Huebner, propozycje posłów PiS i Samoobrony stoją też w
sprzeczności z Konstytucją, szczególnie z art. 65 ust. 1 dającym wolność
wyboru wykonywanej pracy. Rzecznik rządu
Michał Tober zwrócił uwagę, że
zasady pracy w instytucjach europejskich reguluje ustawodawstwo unijne i nie
ma potrzeby tworzenia dodatkowych aktów prawnych.
- To bzdurne argumenty, bo klauzula konkurencyjności jest zapisana np. w
prawie pracy, a przecież ministrowie i inne osoby publiczne są pracownikami
państwa polskiego, więc taka ustawa jak najbardziej jest potrzebna -
argumentuje Kamiński.
- Wiadomo, że projekt dotyczy członków rządu i że oni nie będą skorzy go
poprzeć, a przepisy, z którymi nasz pomysł stoi w sprzeczności, zawsze
znajdą, teraz wynaleźli Konstytucję - dodaje Klukowski. Zaznacza, że projekty
i tak będą przedmiotem prac w komisji i wówczas, jeśli zostanie odrzucony ich
projekt, z pewnością poprą propozycje PiS.
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Poslowie RP bogaci jak komuchy sa
Poslowie RP bogaci jak komuchy sa
26-letni poseł PiS Maks Kraczkowski, do września warszawski radny, w swoim
krótkim życiu zawodowym dorobił się 230-metrowego domu wartego 600 tysięcy
złotych.Zaradny radny jest też wieczystym użytkownikiem 83-metrowego lokalu
wartego 760 tys. złotych. Do spłacenia ma 144 tys. złotych kredytu, który
wziął na zakup domu. Jednak pensja parlamentarzysty wystarczy na rychłą
spłatę zadłużenia i wygodne życie dla nieobciążonego rodziną posła.
Wojciech Wierzejski, dwudziestodziewięcioletni poseł LPR, od czerwca 2004
roku do września 2005 roku deputowany do Parlamentu Europejskiego zgromadził
190 tys. złotych oszczędności. W rubryce zawód Wierzejski wpisał - działacz
społeczny.
Roman Giertych, lider LPR, 34-latek z rodziną, jest współwłaścicielem prawie
dziewięćsetmetrowej działki pod Warszawą z domem w budowie. Jego wartość
poseł oszacował na 650 tys. zł.
Niespełna 30-letni syn Lecha Wałęsy, Jarosław, poseł PO, ma ponad 200 tys.
dolarów w funduszach inwestycyjnych. Jest też właścicielem mieszkania (250
tys. zł) oraz samochodu Renault Megane II z 2002 r.
Trzydziestoletni
Michał Tober z SLD wspólnie z żoną jest właścicielem 135-
metrowego mieszkania wartego 700 tysięcy złotych, na które zaciągnął kredyt
hipoteczny. Do spłacenia pozostało mu jeszcze 245 tysięcy złotych. Oboje z
żoną jeżdżą nissanami - primerą i micrą. Oba samochody są z 2004 roku.
Dwudziestoośmioletnia Sandra Lewandowska, posłanka Samoobrony, co prawda nie
dorobiła się domu ani mieszkania, ale zaoszczędziła około 100 tys. złotych.
Tymczasem jedyny dochód osiągnięty w 2005 roku, jaki posłanka zadeklarowała,
to... 6 tys. złotych z tytułu umów o dzieło.
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_051121/kraj/kraj_a_1.html
wynagrodzenia miesieczne w wysokosci prawie 20krotnie wyzszej od najnizszych
zarobkow plus niekontrolowane tzw. wydatki na biura poselskie plus dodatkowe
profity z tytulu pelnionych funkcji i posiadanych wplywow .. Polski posle to
nabab jak w arabskim kraju. Paztrzac na ich majatki zdobyte w ciagu jednej
zaledwie kadencji nie mozna sie dziwic,ze walka o koryto w RP jest tak ostra.
Dochody poslow w cywilizowanych krajach nie przekraczaja 3-4 krotnej
wartosci najnizszych zarobkow. W cywilizowanych krajach poslowie dbaja wiec
bardziej o obywateli, nie o wlasne portfele. Barbarzynskie poslkie zwyczaje
moga zmienic tylko jednomandatowe okregi wyborcze i obnizenie przynajmniej o
polowe wynagrodzen reprezentantow partyjnych mafii, a nie spolecazenstwa.
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: posłowie których zabraknie w sejmie V kadencji
posłowie których zabraknie w sejmie V kadencji
OBW — ZESTAWIENIE POSŁÓW IV KADENCJI SEJMU RP, KTÓRZY NA PODSTAWIE PROGNOZY
PODZIAŁU MANDATÓW SEJMOWYCH Z GRUDNIA 2002 ZNALEŹLIBY SIĘ POZA PARLAMENTEM:
Olgierd Poniżnik SLD-UP Legnica,
Michał Turkiewicz SLD-UP Legnica, Tadeusz
Maćkała PO Legnica, Adam Markiewicz SLD-UP Wałbrzych, Zbigniew Chlebowski PO
Wałbrzych, Andrzej Otręba SLD-UP Wrocław, Teresa Jasztal SLD-UP Wrocław,
Jacek Protasiewicz PO Wrocław, Grzegorz Schetyna PO Wrocław, Renata Basta SLD-
UP Bydgoszcz, Marcin Wnuk SLD-UP Bydgoszcz, Teresa Piotrowska PO Bydgoszcz,
Krystian Łuczak SLD-UP Toruń, Bogdan Derwich PO Toruń, Zygmunt Szymański SLD-
UP Lublin, Arkadiusz Kasznia SLD-UP Lublin, Zyta Gilowska PO Lublin, Szczepan
Skomra SLD-UP Chełm, Tadeusz Badach SLD-UP Chełm, Stanisław Żmijan PO Zamość,
Robert Smoleń SLD-UP Zielona Góra, Dariusz Bachalski PO Zielona Góra,
Mirosław Drzewiecki PO Łódź, Iwona Śledzińska-Katarasińska PO Łódź, Bogdan
Bujak SLD-UP Piotrków, Elżbieta Radziszewska PO Piotrków, Anita Błochowiak
SLD-UP Sieradz, Cezary Grabarczyk PO Sieradz, Halina Talaga SLD-UP Chrzanów,
Paweł Graś PO Chrzanów, Jan Orkisz SLD-UP Kraków, Anna Filek SLD-UP Kraków,
Tomasz Szczypiński PO Kraków, Bogdan Klich PO Kraków, Jan Knapik SLD-UP Nowy
Sącz, Stanisław Jarmoliński SLD-UP Nowy Sącz, Tadeusz Parchański PO Nowy
Sącz, Andrzej Skrzyński SLD-UP Tarnów, Aleksander Grad SLD-UP Tarnów,
Aleksandra Łuszczyńska SLD-UP Płock, Aldona Michalak SLD-UP Płock, Łukasz
Abgarowicz PO Płock, Tomasz Nałęcz SLD-UP Radom, Ewa Kopacz PO Radom,
Zbigniew Krutczenko SLD-UP Siedlce, Stanisława Prządka SLD-UP Siedlce,
Zbigniew Chrzanowski PO Siedlce, Jerzy Kulej SLD-UP Warszawa,
Michał Tober
SLD-UP Warszawa, Mirosława Kątna SLD-UP Warszawa, Jerzy Hertel PO Warszawa,
Marta Fogler PO Warszawa, Mariusz Łapiński SLD-UP Warszawa 2, Krzysztof
Oksiuta PO Warszawa 2, Alicja Olechowska PO Warszawa 2, Kazimierz Pietrzak
SLD-UP Opole, Tadeusz Jarmuziewicz PO Opole, Tadeusz Kaleniecki SLD-UP
Krosno, Wojciech Domaradzki SLD-UP Krosno, Elżbieta Łukacijewska PO Krosno,
Grzegorz Tuderek SLD-UP Rzeszów, Stanisław Janas SLD-UP Rzeszów, Jan Tomaka
PO Rzeszów, Krystyna Skowrońska PO Rzeszów, Aleksander Czuż SLD-UP Białystok,
Barbara Ciruk SLD-UP Białystok, Marek Zagórski PO Białystok, Jerzy Młynarczyk
SLD-UP Gdańsk, Edmund Stachowicz SLD-UP Gdańsk, Grażyna Paturalska PO Gdańsk,
Andrzej Różański SLD-UP Gdynia, Joanna Senyszyn SLD-UP Gdynia, Kazimierz
Plocke PO Gdynia, Jerzy Budnik PO Gdynia, Jan Szwarc SLD-UP Bielsko-Biała,
Edward Płonka PO Bielsko-Biała, Danuta Polak SLD-UP Częstochowa, Edward
Maniura PO Częstochowa, Józef Kubica SLD-UP Gliwice, Ewa Janik SLD-UP
Gliwice, Krystyna Szumilas PO Gliwice, Ryszard Pojda SLD-UP Rybnik, Andrzej
Markowiak PO Rybnik, Jan Klimek SLD-UP Katowice, Barbara Błońska-Fajfrowska
SLD-UP Katowice, Rafał Zagórny PO Katowice, Jan Rzymełka PO Katowice, Maria
Potępa SLD-UP Sosnowiec, Zbigniew Podraza SLD-UP Sosnowiec, Grzegorz Dolniak
PO Sosnowiec, Bożena Kizińska SLD-UP Kielce, Zofia Grzebisz-Nowicka SLD-UP
Kielce, Konstanty Miodowicz PO Kielce, Jan Antochowski SLD-UP Elbląg, Danuta
Ciborowska SLD-UP Elbląg, Stanisław Gorczyca PO Elbląg, Joanna Sosnowska SLD-
UP Olsztyn, Sebastian Florek SLD-UP Olsztyn, Marek Żyliński PO Olsztyn,
Marian Janicki SLD-UP Kalisz, Andrzej Wojtyła PO Kalisz, Bronisław Dankowski
SLD-UP Konin, Ireneusz Niewiarowski PO Konin, Grażyna Pijanowska SLD-UP Piła,
Adam Szejnfeld PO Piła, Anna Górna-Kubacka SLD-UP Poznań,
Michał Stuligrosz
PO Poznań, Edward Wojtalik SLD-UP Koszalin, Małgorzata Rohde PO Koszalin,
Elżbieta Romero SLD-UP Szczecin, Krzysztof Zaremba PO Szczecin
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: MŁOT NA MICHTRIX`a
Kwas+Miller kontra Michtrix
Jesteśmy - premier i ja - zdecydowanie przeciwni różnym "harcom" niektórych
naszych kolegów, którzy wypowiadają uwagi nieuprawnione, nieoparte na faktach,
powtarzają plotki albo im nie zaprzeczają - tak prezydent komentował swoje
wtorkowe spotkanie z przedstawicielami SLD.
"W wielu sprawach można mieć różne zdanie - nie ma w tym nic dziwnego -
natomiast apelowaliśmy do wszystkich o odpowiedzialność za wypowiadane słowo" -
powiedział w środę Aleksander Kwaśniewski dziennikarzom. Dodał, że w tej
kwestii "demonstracja jedności" prezydenta i SLD "miała miejsce".
Powiedział, że spotkanie z kierownictwem SLD było "tradycyjnym" przy
rozpoczynającym się roku oraz że w jego trakcie omawiano reformę finansów
publicznych, przygotowania Polski do akcesji z Unią Europejską, kwestie
referendum europejskiego oraz stanowisko naszego kraju wobec konfliktu z
Irakiem.
Na wtorkowym spotkaniu prezydenta z SLD omawiana też była sprawa Rywina i jej
skutki, "jeśli chodzi o nasze życie publiczne".
"Mówiliśmy o konieczności wyjaśnienia tej sprawy, pełni wiary, że zarówno
prokuratura, jak i komisja śledcza dołożą starań, żeby w nieodległym czasie
zostało to wyjaśnione" - powiedział Kwaśniewski.
Po wtorkowym spotkaniu pragnący zachować anonimowość prominentny polityk
Sojuszu powiedział, że na spotkaniu podkreślono "absolutną jedność środowiska
rządu i prezydenta".
"Prezydent i premier zadeklarowali, że kto by to nie był - z grona pałacowego
czy rządowego - jeżeli wykona cokolwiek przeciw drugiemu środowisku, przeciw
przyjaciołom z drugiej strony, zostanie wyeliminowany i usunięty" -
relacjonował informator PAP.
"To był bardzo silny sygnał jednolitości, solidarności i współdziałania.
Zgodzono się, że jeżeli ktoś będzie knuł przeciw drugiej stronie - rządowej lub
prezydenckiej - powinien ponieść jak najsurowsze konsekwencje" - powiedział
polityk Sojuszu.
Według niego Kwaśniewski podkreślił, "że z Pałacu Prezydenckiego nie wypłynęły
nigdy żadne impulsy godzące w rząd". Natomiast premier ze swojej strony
zadeklarował, że "trzeba być razem we wszystkich najbliższych kampaniach
wyborczych - prezydenckich i parlamentarnych".
W spotkaniu uczestniczyło ok. 50 osób. Oprócz premiera i prezydenta byli SLD-
owscy ministrowie, m.in. szefowa gabinetu politycznego premiera Aleksandra
Jakubowska, szef Kancelarii Premiera Marek Wagner, rzecznik rządu
Michał Tober,
szef klubu SLD Jerzy Jaskiernia, sekretarz generalny SLD Marek Dyduch,
rzecznicy partii i klubu: Jerzy Wenderlich i Robert Smoleń, sekretarz klubu
Wacław Martyniuk.
A oto tłumaczenie z politpoprawności na nasze.
Nie było żadnych harców, tylko walka Kwasa z Milerem o wpływy.
Nastąpił koniec romansu Kwasa z Michtrixem, ten okazał się dla niego zbyt
groźny (próby usuwania ludzi Kwaśniewskiego-Kwiatkowski prezes TVP, atak na
stowarzyszenie Ordynacka) niedoszłą partię Kwas-Michtrix zdominowaliby ludzie
UW.
Stąd zagrożony Kwas dogadał się z Millerem(od dawna w konflikcie z Michtrixem)
i razem mogą obecnie w Polsce wszystko (przetargi, ustawa o tv itp) kosztem
rzecz jasna Michtrixa.
Skończy się też rozdwojenie jaźni w SLD. Już nie będzie dylematu Kwas czy
Miller. Wszyscy są "nasi". Efektem wspólna kandydatura na prezyenta itp...
A Michtrix popłynął...
Polecam też
www.rp.pl/gazeta/wydanie_030226/publicystyka/publicystyka_a_1.html
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Między nami złodziejami
dokonczenie
Postanowienie o umorzeniu postępowania zostało zaskarżone przez PKO BP i 130
tomów akt trafiło w delikatne rączki świeżej wiekiem i stażem nowej pani
prokurator. To nazywa pan, panie
Tober, "charakterem rozwojowym"? Gratuluję
poczucia humoru.
Jad Temidy
Prawdę powiedział pan
Michał Tober mówiąc, że przeciwko osobom z kadry WAT
wysmażono akty oskarżenia i skierowano je do sądu. Tak, tyle tylko że nijak się
one nie mają do wypowiedzi Urbana i mojej pisaniny. Przykombinował pan, panie
ministrze. A niepotrzebnie, bo wychodzę z założenia, że przy okazji oscylatora
nie nakradł się nikt z członków obecnego gabinetu. No to po co robi pan z
siebie obrońcę złodziei, z którymi nie powinno pana nic łączyć?
Akty oskarżenia obejmują sprawy dwóch byłych zastępców komendanta akademii,
oficera opiekującego się strzelnicą, dwóch budowlańców, radcy prawnego,
inspektora nadzoru budowlanego, byłego dyrektora wydawnictwa WAT i czterech
gostków, którym WAT poręczył kredyt na budowę jakiejś piekarni i którzy go nie
spłacają. Jak jest z piekarnią, szczerze powiem, nie wiem, bo mi to powiewa.
Jeśli chodzi o dwie pozostałe sprawy, to mam wrażenie, że trafiły do sądu tylko
po to, żeby przy okazji wystąpień typu Urbana, rzecznik
Tober lub gen.
Ameljańczyk mogli mówić: sprawa jest w sądzie.
Były dyrektor wydawnictwa WAT odpowiada za to, że przywłaszczył sobie własne
wynagrodzenie (nie podpisał się gdzieś na jakiejś liście) i za to, że ukradł
godło WAT. Naprawdę, w przeciwieństwie do rzecznika
Tobera nie robię sobie jaj.
Zabrał do chałupy zeskanowane na dyskietce godło WAT.
Wszystkim pozostałym (w tym dwóm zastępcom komendanta akademii) zarzuca się, że
przykombinowali na budowie strzelnicy. Jej wartość wyceniono na 3 mln 100 tys.
zł. Na budowę wydano 2 mln 800 tys. zł. Widać z tego, że jeśli ktoś stracił, to
wykonawcy – 300 tys. zł. Wymienionym wcześniej dżentelmenom zarzuca się zaś, że
gdzieś (gdzie nie wiadomo) ukradli 700 tys. zł.
Wszyscy, w tym sami oskarżeni, śmieją się z tej sytuacji. Robią jednak miny
skruszonych, bo rozumieją, że coś w sądzie być musi. Śmieje się więc prokurator
wojskowy prowadzący dochodzenie w WAT, bo dzięki znajomości z komendantem
zatrudnił w jego uczelni swoją żonę. Śmieje się jeden z byłych zastępców
komendanta WAT, bo dalej, choć na emeryturze, kołuje szmal na operacje WSI.
Śmieje się drugi z zastępców komendanta WAT i główny oskarżony w sprawie
strzelnicy, bo właśnie awansował na zastępcę dowódcy Śląskiego Okręgu
Wojskowego. Śmieje się komendant WAT, bo właśnie szykuje się do spokojnej
emerytury. Śmieje się w końcu minister
Tober, bo za to właśnie mu płacimy.
Autor : Dariusz Cychol
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: UE: Grozi nam czarny scenariusz
Dymisja Jerzego Millera
fakty.interia.pl/news?inf=401214
Rzecznik rządu
Michał Tober potwierdził nieoficjalną informację, że szef ARiMR
Jerzy Miller podał się do dymisji. - Prezes ARiMR Jerzy Miller złożył
rezygnację na ręce premiera Leszka Millera. Rezygnacja została przyjęta -
powiedział
Tober.
Dodał, że Jerzy Miller będzie pełnił obowiązki prezesa Agencji Restrukturyzacji
i Modernizacji Rolnictwa do czasu powołania nowego szefa Agencji. Podkreślił,
że następcę Millera premier powoła już na wniosek nowego ministra rolnictwa.
KE: nie komentujemy dymisji, ale Polska musi przyspieszyć z programem IACS
Komisja Europejska odmówiła dzisiaj skomentowania kolejnych dymisji w Polsce.
Ale ostrzegła, że jeżeli Polska nie przyspieszy przygotowań, narazi się
na "duże ryzyko", że nie będzie gotowa na czas do odbioru unijnych dotacji dla
rolnictwa.
- Nie komentuję decyzji personalnych, bo to są wewnętrzne sprawy Polski -
powiedział Gregor Kreuzhuber, rzecznik komisarza UE ds. rolnictwa Franza
Fischlera, pytany, jak organ wykonawczy Unii reaguje na dymisję ministra
rolnictwa Adama Tańskiego i prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji
Rolnictwa Jerzego Millera.
Naciskany, dodał jednak: - Nie chodzi o to, ile razy ktoś podaje się do
dymisji, ani o to, kto kogo zmienia na tym czy innym stanowisku, ale chodzi o
to, że w interesie naszym i Polski jest to, żeby mieć system, który będzie
funkcjonował. Bo dopóki go nie będzie, pieniądze nie zaczną płynąć.
Według Kreuzhubera, eksperci Komisji Europejskiej, którzy niedawno odwiedzili
Polskę, żeby zapoznać się na miejscu z przygotowaniami, ocenili, że "poczyniono
postępy, ale też wiele pozostaje jeszcze do zrobienia".
- To jest przesłanie do polskich władz, że muszą przyspieszyć przygotowania i
jeśli to zrobią, to zdążą, ale jeśli tego nie zrobią, jest wielkie ryzyko -
podkreślił rzecznik.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa odpowiada za wdrożenie
uproszczonej wersji tzw. zintegrowanego systemu zarządzania i kontroli (IACS),
niezbędnego do prawidłowego rozdziału dopłat bezpośrednich z budżetu UE między
polskich rolników.
Już w maju Komisja Europejska uznała, że spośród wszystkich polskich zaległości
w spełnianiu wymogów członkostwa UE najpoważniejsze występują w przygotowaniach
do korzystania z unijnych funduszy, w tym we wdrażaniu IACS. Kreuzhuber
ostrzegał wtedy, że jeżeli nowe państwa członkowskie nie zdążą z wdrożeniem
mechanizmów kontroli nad funduszami unijnymi do 1 maja 2004 roku, to Unia po
prostu nie odkręci kurka z pieniędzmi.
- W praktyce oznacza to, że jeżeli systemy kontrolne nie będą działały od 1
maja 2004 roku, to do tych krajów nie będą napływały żadne pieniądze -
powiedział wtedy. - Co do IACS-u, jest to specyficzny, ale bardzo ważny punkt
dostosowań w rolnictwie. Będziemy w tym względzie niezwykle surowi - ostrzegł.
Przedstawiciele Komisji zwracają uwagę, że do zaległości we wdrażaniu IACS
otwarcie przyznają się najwyżsi rangą przedstawiciele Polski.
Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz powiedział 16 czerwca w
Luksemburgu, że "jest jeden obszar kłopotliwy - przygotowanie instytucji
obsługi rolnictwa, ponieważ to będzie miało istotny wpływ na naszą zdolność
konsumowania korzyści ze wspólnej polityki rolnej. To jest obiektywnie poważny
problem" - ocenił w rozmowie z polskimi dziennikarzami.
Wyraził nadzieję, że IACS będzie gotowy "nie tyle do momentu, w którym będziemy
oceniani, co w którym powinniśmy funkcjonować". Przyznał tym samym, że nie
widzi szans na wdrożenie systemu do listopada, gdy Komisja oceni stan gotowości
Polski do członkostwa w ostatnim raporcie.
Cimoszewicz przyznał wówczas, że nie jest to tylko kwestia zaległości ostatnich
miesięcy. - Zarówno to, co zastał rząd (Leszka) Millera półtora roku temu w tym
zakresie, jak i to, co robiono przez pierwsze półtora roku istnienia tego
rządu, nie doprowadziło nas do rozwiązania problemu.(PAP)
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
Temat: Mafiosi paliwowi oszukani przez brata Millera?
Mafiosi paliwowi oszukani przez brata Millera?
"I znowu brat Millera
Andrzej Z. pracował w spółce Unires, także i ta firma związana była
interesami z BGM oraz Colloseum. Unires otrzymywał, jak zeznał, także
zlecenia od firm, które były związane ze środowiskiem lewicy, “w
szczególności takich osób jak Sławomir Miller, Andrzej Szarawarski (...)
szefem rady nadzorczej firmy Unires był wiceadmirał Romuald Waga (...) miał
on pełnić funkcję znaku firmowego”.
Andrzej Z. przyznał, że z przyrodnim bratem Millera spotkał się trzykrotnie.
Po raz pierwszy doszło do takiego spotkania jeszcze w czasach rządów AWS.
Przyrodni brat przyszłego premiera przedstawiał się jako brat Leszka Millera.
Na rozmówcach robił wrażenie człowieka interesów, który szukał dużych
pieniędzy. W trakcie rozmów miał wspominać o powiązaniach ze służbami
specjalnymi. Andrzej Z. zwrócił uwagę, że Sławomir Miller nie mówił o sobie w
liczbie pojedynczej, używał liczby mnogiej.
Sławomir jest synem ojca Millera z drugiego małżeństwa. Przez kilka lat
trenował boks w warszawskiej Polonii, potem zajął się handlem
nieruchomościami. Kupił m.in. budynek dyrekcji żyrardowskich zakładów
lniarskich (do dziś mieści się tam siedziba jego firmy Business Centre sp. z
o.o.).
O podejrzanych interesach przyrodniego brata premiera Millera mówi się już od
kilku lat. Kiedy wybuchła afera Rywina premier Miller zwrócił się do ABW o
sprawdzenie sygnałów, że jego przyrodni brat Sławomir powołuje się na niego i
czy w związku z tym nie doszło do próby korupcji funkcjonariuszy publicznych.
Szef ABW oficjalnie poinformował, że Agencja podjęła stosowne czynności, aby
to wyjaśnić.
Ówczesny rzecznik rządu
Michał Tober oświadczył, że premiera do takiego kroku
skłoniły dotychczasowe działania Sławomira Millera, który bez jego wiedzy i
zgody stara się czerpać profity z tej racji, że nosi to samo nazwisko.
Tober
przekonywał, że to była ta część rodziny, z którą premier nie utrzymuje
żadnych kontaktów.
Już kilka lat temu prasa podała, że osoba Sławomira Millera pojawiła się w
związku z aferą paliwową. Latem 2002 r. został on szefem rady nadzorczej
Konsorcjum Gdańskiego, które było zainteresowane w prywatyzacji Rafinerii
Gdańskiej. Konsorcjum zostało stworzone przez 17 firm zajmujących się handlem
paliwami. Konsorcjum nie kryło, że nie posiada kapitału na zakup Rafinerii,
miało pełnić jedynie rolę pośrednika finansowego, którego zadaniem jest
pozyskanie inwestora dla Rafinerii. Występowało razem z Kredyt Bankiem. Być
może chodziło o wyeliminowanie z gry brytyjskiej firmy Rotch na rzecz układu
Łukoil-Konsorcjum Gdańskie. W takim układzie Konsorcjum pełniłoby rolę
marionetki przy rosyjskim potentacie naftowym.
Wkrótce Sławomir Miller odszedł z Konsorcjum. Jednak w 2002 r. miał
rozmawiać, w imieniu Konsorcjum z przedstawicielami rosyjskiego giganta
paliwowego.
Służby pod kontrolą
Indulski i Wilczak ujawniają także prawdziwe przyczyny reformy służb
specjalnych. Dzięki rozwiązaniu UOP i powołaniu nowych struktur można było na
kluczowe stanowiska powołać odpowiednich ludzi, którzy nie przeszkadzaliby w
prowadzeniu interesów.
Po rozwiązaniu UOP do kontrwywiadu cywilnego przeszła duża ilość oficerów
WSI. Szefem delegatury ABW w Szczecinie został Wiesław Kowalski. Prokuratura
Apelacyjna w Krakowie, prowadząca sprawę afery paliwowej, wielokrotnie żaliła
się, że ze Szczecina nie może dostać żadnych dokumentów.
Delegatura w Szczecinie prowadziła śledztwo w sprawie mafii paliwowej i
spółki BGM. Tymczasem Kowalski od wielu lat znał się z twórcą i
współwłaścicielem tej spółki Arkadiuszem Grochulskim. Na jego prośbę
Grochulski sponsorował klub siatkarski Piast, w którym grała córka
Kowalskiego. Natomiast żona Kowalskiego była oficerem szczecińskiej Komendy
Wojewódzkiej Policji, szefową komórki odpowiedzialnej za ściganie
Grochulskiego. Z wojska do ABW przyszedł pułkownik Antoni Paliwoda, który
został szefem delegatury w Lublinie.
Natomiast delegaturę ABW w Bydgoszczy objął pułkownik Piotr Lenart, były
oficer WSI. Tymczasem to właśnie bydgoska ABW odpowiadała za ochronę koncernu
paliwowego Orlen."
PIOTR BĄCZEK
"Głos"
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plerfly06132.opx.pl
Strona
4 z
4 • Zostało wyszukane 204 wypowiedzi •
1,
2,
3,
4