inwestycje ale i wymuszając zwijanie infrastruktury, przekształcanie stacji w
p.o. (bo nie tylko za zwrotki i semafory ale nawet za kibel w budynku
stacyjnym pekapa musiałaby płacić ów haracz).
w takie wyjaśnienia i wpływ jednej przyczyny to może wierzyć tzw. ciemny
lud. Przecież dobrze wiesz że przyczyną zapaści pekapu był (i jest!)
brak dobrych reform i kontroli nad kosztami. Kto bronił np. układać
dobre rozkłady i proponować atrakcyjne oferty biletowe? Po sobie widzę
ile zmalały moje wpłaty dla PKP od kiedy nie mam "wykupionej" zniżki.
Oczywiście, busiarstwo
wszelkiej maści jako z definicji prywatne było z owej dewidyndy zwolnione, a
to jest taki chaos myślowy że aż szkoda komentować. Ciekawie popatrzeć
jak sporo prywatnych firm dorobiło się taboru o jakim państwowe firmy
mogą tylko marzyć. Przykład: Minibus albo ITS Michalczewski vs MZA w
Warszawie. A dostaje przecież MZA dotacje i taboru samo nie kupuje!
Tymczasem niektórzy na
p.m.k. od dawna dyszą żądzą "podpalenia kurnika" pewnemu senatorowi, w nim to
upatrując wyłączną przyczynę całego zła.
ale my ciągle nie rozumiemy dlaczego już rok po odzyskaniu PKP nie widać
żadnych, absolutnie żadnych zmian - poza Włoszczową oczywiście.
Tym bardziej że tak Włoszczowa,
Jak najbardziej słusznie. Natomiast sam twierdzę, że Balcerowicz trochę
nie wyczuwa klimatu politycznego w kraju. Zachowuje się jak prezes banku
narodowego wg. standardów światowych. Ludzie w USA rozumieją że taki
Greenspan był od utrzymania siły dolara i nie interesują go jakieś
konkretne stacje czy przedsiębiorstwa. Balcerowicz powinien dodać "nie
znaczy to że mieszkańcy Włoszczowej i ogólnie małych miast nie zasługują
na odpowiednią komunikację. To jednak powinno być zadanie sprawnie
działających instytucji a nie kaprysu I sekretarza".
jak i SKM Warszawa (pierwszy niepekapowski
kolejowy przewoźnik pasażerski, o czym jej kaczożerczy krytykanci pamiętać
nie chcą) stawiana jest na p.m.k. jako sztandarowy przykład politycznej
prywaty.
a ustawiony przetarg na kacze bolidy i cena za owe? a rola Pana
Urbańskiego który nawet za karę wypadł z łask kaczych (na 3 miesiące)? A
kretyński rozkład i marnowanie publicznej kasy? Gdyby oddelegowano w ZTM
jednego człowieka który by rozpisał przetarg dopuszczając takie firmy
jak CTL, bylibyśmy zachwyceni :)
Ciekawe czy gdyby zrobił to jakowyś Kalisz, reakcja byłaby równie
histeryczna.
zapewne tak, bo SLD i PiS pod względem poglądów na gospodarkę nie różnią
się praktycznie wcale.
Na to jest jeszcze 3 lata czasu (chyba że rządy się zmienią).
to ile na dzień wypada? :)
Osoba o którą toczy się spór, w swoim czasie również miała do dyspozycji
swoich "wykształciuchów", zwanych "yuppies" albo "młodymi wilkami. Takich w
białych kołnierzykach, z wykształceniem średnim ale za to zagranicznym.
nie musisz się tak krygować z tą antyinteligenckością, jeszcze taktownie
zaprzeczając. Temat ten zawsze wypływał na politycznych zakrętach PRL.
| Czyż nie wystarczy stwierdzić, że są przekonani o słuszności swoich
| światopoglądów?
dodajac jeszcze ze sa przekonani niemajac zadnych dowodow
Do przekonania nie są potrzebne dowody. Pewnie, że lepiej jak są, ale nie
zawsze jest to możliwe. Jakie możesz mieć dowody, że przed walką bokserską
Michalczewski vs Gonzalez wygra pierwszy albo drugi. Ale przekonanie już można
mieć (inaczej wiarę), że wygra Michalczewski albo Gonzalez. Tyle, że
przekonanie to nie zawsze pokryje się z faktem.
| jesli jednak istnieje jakas inna grupa ktora twierdzi ze ma jakies
| dowody, to moze byc tak ze dowody są blędne albo nie,
| bez wzgladu na ich prawdziwosc to oni tym roznia sie od ateistow i
| wierzacych w istnienei Boga, ze... nie wierzą a wiedzą, [tzn wydaje im
| sie ze wiedzą (jesli ich dowody sa bledne)]
| i to ich nalezy wlozyc do drugiego 'worka'
Są tylko dwa wory: W jednym materialiści, w drugim idealiści. Trzeciego brak.
Gdyby miał być trzeci, oznaczałoby to, że są w nim w połowie materialiści, a w
połowie idealiści. Jest to oczywisty nonsens. Dowodów na istnienie sił
nadprzyrodzonych brak. Udowadniać ich nieistnienie wymaga przeszukania
nieskończonej ilości zbiorów. Co prościej uczynić? Udowodnić, że Bóg jest. Komu
się to udało?
| Nauka (tu: fizyka) nie będzie gromadzić dowodów na istnienie bądź
| nieistnienie bogów, bo ex definitione się tym nie zajmuje. Ile razy mi to
| jeszcze przyjdzie powtórzyć, że zadaniem nauki jest badanie otaczającej
| rzeczywistości. Wymyślone, siły nadprzyrodzone do niej się nie zaliczją.
nie pisalem ze nauka cokolwiek gromadzi, napisalem bardzo ogolnie - nie
mozesz ograniczac tego co napisalem tylko do nauki, przeciez dla kogos
dowodem moze byc rzut monetą i jesli wypadnie orzel to Bog istnieje......
(on moze nie wiedziec tego ze to nie jest zaden dowod lub wymyslic cokolwiek
innego...) moze ktos wymysic jakos dowod filozoficzny, logiczny, nie tlko
naukowy...
tak czy siak on nie wierzy tylko 'wie' natomiast cala reszta ktora nie ma
zadnego dowodu na poparcie swoich tez - wierzy (lacznie z ateistami)
Wmieszałeś w to naukę. Oczywiście sprawę można rozpatrywać filozoficznie. Ale
to nie jest rzut monetą! Tu się liczy siła argumentów, a nie ślepy los. Każdy
ma prawo być przekonany do swojego światopoglądu i tego, wierz mi, nie trzeba
udowadniać.
| Nie można być częściowo ateistą, albo w pewnym sensie. Albo się nim jest,
| albo nie.
a gdzie ja napisalem ze sie jest i nie jest ateistą jednoczesnie, czesciowo
czy jak tam?
Tu:
TEMPVS" <e@op.pl
Date: Sun, 2 Nov 2003 13:27:37 +0100
...
to w koncu a-teista nie zaprzecza czy zaprzecza istnienie Boga?
jesli nie zaprzecza to jest to sprzeczne z jego definicją
jesli jednak zaprzecza to (inaczej niz w przypadku pandy) nie ma na to
zadnych przeslanek wiec musi wierzyc w to ze Bog nie istnieje
...
Ateista zawsze zaprzecza ((!))
Pozdry
al
"TEMPVS" <e@op.plskrobnął:
| Czyż nie (***) wystarczy stwierdzić, że są przekonani o słuszności
swoich
| światopoglądów?
| dodajac jeszcze ze sa przekonani niemajac zadnych dowodow
Do przekonania nie są potrzebne dowody. Pewnie, że lepiej jak są, ale nie
zawsze jest to możliwe. Jakie możesz mieć dowody, że przed walką bokserską
Michalczewski vs Gonzalez wygra pierwszy albo drugi. Ale przekonanie już
można
mieć (inaczej wiarę), że wygra Michalczewski albo Gonzalez. Tyle, że
przekonanie to nie zawsze pokryje się z faktem.
moze zle sie wyrazilem, moze to slowo ma szeroka interpretacje, przekonania
mogą byc bledne... mozna byc pewnym na 100% niektorzy nawet na 101% i co z
tego :PPP czesto sie zdarza ze nie mieli racji... ja tez zle dopisalem swoje
uzupelnienie, ale nie chcialo mi sie myslec jak ma brzmiec definicja
zaczynajaca sie od Twoich slow... juz napisalem ja gdzies innymi slowami...
[ostatecznie moge sie zgodzic ze zdaniem (***) ale to jest troche naciagane,
przymyka sie oko na pewne rzeczy aby cos totalnie uproscic, chodzi tu o
definicje, a ona musi byc ograniczona, wszystko powinno byc w niej
uwzglednione aby nikt nie mial zadnych watpliwoasi i nie zinterpretowal tego
zdania jak mu sie spodoba, a w tym co podales istnieje takie
niebezpieczenstwo, byc moze to niuans ale zawsze...]
| jesli jednak istnieje jakas inna grupa ktora twierdzi ze ma jakies
| dowody, to moze byc tak ze dowody są blędne albo nie,
| bez wzgladu na ich prawdziwosc to oni tym roznia sie od ateistow i
| wierzacych w istnienei Boga, ze... nie wierzą a wiedzą, [tzn wydaje
im
| sie ze wiedzą (jesli ich dowody sa bledne)]
| i to ich nalezy wlozyc do drugiego 'worka'
Są tylko dwa wory: W jednym materialiści, w drugim idealiści. Trzeciego
brak.
Gdyby miał być trzeci, oznaczałoby to, że są w nim w połowie materialiści,
a w
połowie idealiści. Jest to oczywisty nonsens. Dowodów na istnienie sił
nadprzyrodzonych brak. Udowadniać ich nieistnienie wymaga przeszukania
nieskończonej ilości zbiorów. Co prościej uczynić? Udowodnić, że Bóg jest.
Komu
się to udało?
nie jest wazne czy komu, wazne jest to co kto uwaza i jakie to ma
knsekwencje, jego mysli moga byc bledne ale ten ktos moze twierdzic ze ma
racje i nie wierzyc w Boga tylko WIEDZIEC ze On istnieje, i jak z nim
rozmawiac? nic z nim nie zrobisz, on nie jest osoba wierzaca, mimo ze jego
dowod jest bledny...
| Nauka (tu: fizyka) nie będzie gromadzić dowodów na istnienie bądź
| nieistnienie bogów, bo ex definitione się tym nie zajmuje. Ile razy mi
to
| jeszcze przyjdzie powtórzyć, że zadaniem nauki jest badanie
otaczającej
| rzeczywistości. Wymyślone, siły nadprzyrodzone do niej się nie
zaliczją.
| nie pisalem ze nauka cokolwiek gromadzi, napisalem bardzo ogolnie - nie
| mozesz ograniczac tego co napisalem tylko do nauki, przeciez dla kogos
| dowodem moze byc rzut monetą i jesli wypadnie orzel to Bog
istnieje......
| (on moze nie wiedziec tego ze to nie jest zaden dowod lub wymyslic
cokolwiek
| innego...) moze ktos wymysic jakos dowod filozoficzny, logiczny, nie
tlko
| naukowy...
| tak czy siak on nie wierzy tylko 'wie' natomiast cala reszta ktora nie
ma
| zadnego dowodu na poparcie swoich tez - wierzy (lacznie z ateistami)
Wmieszałeś w to naukę. Oczywiście sprawę można rozpatrywać filozoficznie.
Ale
to nie jest rzut monetą! Tu się liczy siła argumentów, a nie ślepy los.
Każdy
ma prawo być przekonany do swojego światopoglądu i tego, wierz mi, nie
trzeba
udowadniać.
nie trzeba, ale ten swiatopoglad z czegos powstal, nie wazne zreszta,
jak sie czegos nie udowodni to nie jest sie tego pewnym swiatopoglad to
teoria, zadaniem teorii jest jak najlepiej opisywac rzeczywistosc aby sie
wszystko zgadzalalo (mniej wiece) czesto ten swiatopoglad jest modyfikowany
bo cos ktos powiedzial... i sie nam nie zgadza, wiec zmieniamy swoj
swiatopoglad, teorie aby nastepnym razem jak ktos cos powie sie zgadzalo....
...jest sobie rzeczywistosc i jest sobie Teoria ją opisujaca, zarowno teoria
w ktorej nie ma Boga jak i w ktorej jest Bog sa tak samo uprawnione, zadna
nie jest nadrzedna, my jestesmy przekonani ze to co uwazamy jest sluszne bo
sie nam zgadza to z tym co obserwujemy, ale nie znaczy to ze mamy rację, co
z tego ze sobie wmawaimy ze jestesmy co do tego przekonani
po prostu (wydaje sie nam) ze ze swoja wlasna teoria bardzo dobrze opisujemy
rzeczywistosc, ale NIGDY DOSKONALE
| Nie można być częściowo ateistą, albo w pewnym sensie. Albo się nim
jest,
| albo nie.
| a gdzie ja napisalem ze sie jest i nie jest ateistą jednoczesnie,
czesciowo
| czy jak tam?
Tu:
TEMPVS" <e@op.pl
Date: Sun, 2 Nov 2003 13:27:37 +0100
...
to w koncu a-teista nie zaprzecza czy zaprzecza istnienie Boga?
jesli nie zaprzecza to jest to sprzeczne z jego definicją
jesli jednak zaprzecza to (inaczej niz w przypadku pandy) nie ma na to
zadnych przeslanek wiec musi wierzyc w to ze Bog nie istnieje
...
Ateista zawsze zaprzecza ((!))
1 napisalem jesli... nie ma wiec mowy o rownoczesnosci
2 ateista to czlowiek negujacy, zaprzeczajacy istnienie Boga, jesli tak nie
uwaza to przestaje byc ateistą
© 2009 Najlepszy miesiąc kawalerski w Polsce !!! - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates