Oglądasz wypowiedzi znalezione dla frazy: Michalkiewicz Nasz Dziennik





Temat: "Przykra pomyłka" czyli rosyjska prowokacja w i...
Artykuł bynajmniej nie zniknął: www.inosmi.ru/translation/218092.html

Jest dalej na pierwszym miejscu. Ten Kałuski jest przedstawiany jako "izwiestnyj
polskij pisat'el'. Zna go ktoś?
Logo "Tygodnika Powszechnego" zastąpiła tylko jakaś "Wirtualna Polonia" - ten
sam poziom, co portal INOSMI. Michalkiewicz, "Nasz Dziennik" itp...
Portal jest bardzo tendencyjny. Nie ma co się przejmować tą gadzinówką. Wszak i
my mamy "Nasz Dziennik"

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: O klotniach czerwonych
O klotniach czerwonych
Im wiecej tych klotni tym lepiej. Niech sie czerwoni zagryza nawzajem.

"I wszystko byłoby w porządku, tylko 26 marca br. partia się podzieliła na SLD
i SdPl. A jak się podzieliła, to trzeba było podzielić i majątek. Więc 2
kwietnia br. Wiesław Kaczmarek złożył donos u red. Michnika, że Miller... i
tak dalej. Pech chciał, że to drobne nieporozumienie w klubie gangsterów
wymknęło się spod kontroli i teraz Miller wali w Kwaśniewskiego Łapińskim, a
Kwaśniewski zamyka Millerowi męża Jakubowskiej. W dodatku ubowcy też się
kłócą. I cały "dorobek" może przepaść."

STANISŁAW MICHALKIEWICZ
dzis.dziennik.krakow.pl/?2004/12.15/Kraj/d1/d1.html
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: O klotniach czerwonych
klip-klap napisał:

> Im wiecej tych klotni tym lepiej. Niech sie czerwoni zagryza nawzajem.
>
> "I wszystko byłoby w porządku, tylko 26 marca br. partia się podzieliła na SLD
> i SdPl. A jak się podzieliła, to trzeba było podzielić i majątek. Więc 2
> kwietnia br. Wiesław Kaczmarek złożył donos u red. Michnika, że Miller... i
> tak dalej. Pech chciał, że to drobne nieporozumienie w klubie gangsterów
> wymknęło się spod kontroli i teraz Miller wali w Kwaśniewskiego Łapińskim, a
> Kwaśniewski zamyka Millerowi męża Jakubowskiej. W dodatku ubowcy też się
> kłócą. I cały "dorobek" może przepaść."
>
> STANISŁAW MICHALKIEWICZ
> dzis.dziennik.krakow.pl/?2004/12.15/Kraj/d1/d1.html


ostatnio czytalem ze siostre i siostrzenice jakubowskiej przesluchiwali, wiec
szykuje sie troche "przyjemnosci" na swieta dla jakubowskich, oby tylko komisja
madrze wytrzymala ataki komuchow bedzie wtedy niezle...

Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: Z lustracyjnej kroniki
Michalkiewicz
Epidemia pomroczności

Z przypadkiem pomroczności jasnej opinia publiczna zetknęła się po raz pierwszy
w listopadzie 1993 r., kiedy Przemysław Wałęsa spowodował wypadek drogowy.
Okazało się, że znajdował się w stanie pomroczności jasnej, dzięki czemu
potraktowany został bardzo łagodnie. Wydarzenie to bardzo pomroczność jasną
spopularyzowało i dzisiaj możemy mówić już o prawdziwej epidemii.

Znakomitą ilustracją pomroczności jasnej jest przypadek ojca Konrada Hejmy. Po
ogłoszeniu w Internecie raportu IPN, wskazującego bez najmniejszych wątpliwości
na agenturalny charakter jego kontaktów z SB, ojciec Hejmo, nie mogąc zaprzeczyć
faktom, stwierdził, że wszystko czynił nieświadomie. Znaczy się - pomroczność
jasna. A przecież to dopiero początek.

Właśnie prezes Kieres przekazał sejmowej komisji śledczej badającej aferę Orlenu
teczki różnych osobistości. Wygląda na to, że stały się one osobistościami
dzięki związkom ze starą, poczciwą razwiedką, która panoszy się u nas tak samo
jak za Stalina. Teraz z pewnością posypią się zaprzeczenia, a w braku takiej
możliwości - zapewnienia o nieświadomym charakterze tych powiązań. Znaczy się -
epidemia pomroczności jasnej. Czy w przypadku chorób psychicznych jest to
możliwe? Najbliższe miesiące szalenie wzbogacą medycynę.

STANISŁAW MICHALKIEWICZ

dzis.dziennik.krakow.pl/public/?Kraj/47/47.html
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: poszukuję Kieresa - ważne pytanie do forumowiczów
szczyt hipokryzji czyli Obłuda do nieba śmierdząca

Obłuda do nieba śmierdząca

Aktyw partii antylustracyjnej wszczął klangor z powodu trzystu worków,
zawierających dokumenty MSW, których pracownicy IPN jeszcze nie rozpakowali.
Aktyw utrzymuje, że może to podważać dotychczasowe rezultaty lustracji, a w tej
sytuacji wniosek nasuwa się sam: dać sobie z tym wszystkim spokój, IPN
rozwiązać, a dokumenty spalić. Dopiero wtedy autorytety moralne mogłyby
naprawdę odetchnąć z ulgą.

No dobrze, ale właściwie cóż zmienia te trzysta worków? Przecież dla aktywu
partii antylustracyjnej również zawartość worków rozpakowanych nie
przedstawiała żadnej wartości! Były to bowiem same "fałszywki" i produkty
ubeckiej konfabulacji! Czy dodatkowe trzysta worków może tu cokolwiek zmienić?
Czy akurat tam mają być dokumenty oczyszczające z wszelkich podejrzeń pana
Lesława Maleszkę, czy pana "Monikę"? "Daremne żale, próżny trud, bezsilne
złorzeczenia" - powiada poeta, a inny dodaje: "co raz człek stracił, tego nie
odzyszcze"!

I jeszcze jedno. Kiedy dostałem z IPN trzy tomy swoich akt, dowiedziałem się,
że trwają prace nad rozsegregowywaniem dokumentacji dotyczącej podziemnych
wydawnictw z lat 80. Wymaga to wiele pracy wielu pracowników. Tymczasem rząd
SLD każdego roku starał się obciąć IPN jego budżet przy ostentacyjnym poparciu
aktywu partii antylustracyjnej, która teraz bezczelnie ośmiela się podnosić
klangor z powodu trzystu worków. STANISŁAW MICHALKIEWICZ

dzisiaj.dziennik.krakow.pl/public/?Kraj/12/12.html
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: Wladzio posluchal naszej rady
Michalkiewicz nieco zlosliwie
Zimny prysznic

Konfidenci łączcie się!

Świat wstrzymał oddech, bo wicepremier Jerzy Hausner wypisał się z SLD.
Zaniepokojeni do żywego "inwestorzy", jak w Polsce uprzejmie nazywa się
lichwiarzy, już myśleli, że to z powodu fiaska sławnego "planu Hausnera", co to
miał nas postawić z głowy na nogi, niczym za Stalina plan sześcioletni - ale
nie. To tylko pan prezydent kombinuje, jakby tu z socjaldemokracji Marka
Borowskiego, Unii Wolności i jeszcze drobniejszego płazu stworzyć partię
centrową, oczywiście "silną" i stanąć na jej czele, bo jakżeby inaczej. "I
wszystko to przez jedną noc" - jak śpiewa Ireneusz Dudek.A przecież Lenin uczył,
że nie Hausner ani nawet Borowski z Frasyniukiem, tylko więź z masami tworzy
partię. C`est le ton, qui fait la musique. Masy przede wszystkim. A jak zdobyć
masy? Zgodnie z prawem Lityńskiego (nie podsuwać komunistom absurdów, bo oni
zaraz to zrobią) nie powinienem tego mówić, ale kiedy sam Jan Lityński prowadzi
w tej sprawie jakieś "rozmowy", to znaczy, że już tkwimy w oparach absurdu.
Doradzam tedy, by prezydent Kwaśniewski krzyknął: "Lustrację zablokuję!", a już
następnego dnia miałby w swojej centrowej partii nie tylko wszystkich
konfidentów z "listy Wildsteina", którzy dzisiaj są wzorem umiarkowania i
zachowawczości, ale i błogosławieństwo części duchowieństwa. Byłaby to więc
partia ogólnonarodowa ponad podziałami.

STANISŁAW MICHALKIEWICZ

dzis.dziennik.krakow.pl/public/?Kraj/m1/m1.html
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: Cisza przed burza i plecy Kwasniewskiego
zgryzliwy Michalkiewicz
Co z "nieznanym wirusem"?

Pan prezydent Kwaśniewski w rozmowie z red. Moniką Olejnik określił siebie jako
wytrawnego polityka. Politykiem jest niewątpliwie, ale czy dyplomatą?
Dyplomacja, powiadają, jest sztuką ukrywania myśli. W takim razie pan prezydent
nie jest dobrym dyplomatą. Wprawdzie próbuje ukrywać myśli, ale robi to tak
niezręcznie, że zamiar ukrycia od razu staje się widoczny. W rezultacie zyskał
reputację osoby, co do której nigdy nie wiadomo, kiedy mówi serio, a kiedy nie.

Na przykład na 24 godziny przed terminem przesłuchania w sejmowej komisji
śledczej pani min. Jolanta Szymanek-Deresz, zapewne w dobrej wierze,
poinformowała, że pan prezydent padł ofiarą infekcji spowodowanej przez
tajemniczego, bo "nieznanego" wirusa. Z tego powodu współczuł panu prezydentowi
nawet pan poseł Aumiller z komisji śledczej, ale okazało się, że niepotrzebnie,
bo pan prezydent okazał się zdrowy jak rydz, tylko zwyczajnie nie chciał przed
komisją stanąć, by "nie demoralizować demokracji".

Trudno uznać tę intencję za szczerą, bo swoją decyzją pan prezydent "demokrację"
właśnie zdemoralizował, okazując ostentacyjne lekceważenie i dla organów
państwa, i dla jego praw. Kto zechce szanować państwo polskie, jeśli
ostentacyjnie pogardza nim jego własny prezydent? To już lepiej wyglądał
"nieznany wirus". A właściwie, co się z nim stało?

STANISŁAW MICHALKIEWICZ

dzis.dziennik.krakow.pl/public/?Kraj/d1/d1.html
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: ciekawostki prl - sedzia roman krzyze
i jeszcze Michalkiewicz
Niezaradność popłaca!

Po 14 latach zapadł wyrok w procesie o rozkradzenie pieniędzy z Funduszu Obsługi
Zadłużenia Zagranicznego. Czy będzie wyegzekwowany - to inna sprawa, tym
bardziej że jeszcze nie jest prawomocny, a skazani zapowiadają apelację.

FOZZ został utworzony w tajemnicy przez polski rząd, aby przez podstawione osoby
tanio wykupić polski dług zagraniczny, zaciągnięty w latach 70. Operacja ta była
nielegalna, więc podstawione osoby z tego skorzystały w nadziei, że rząd nie
będzie sprawy rozgrzebywał. Jednak w tzw. międzyczasie kolejne rządy
przyzwyczaiły nas do jeszcze gorszych afer, więc dzisiaj FOZZ nie wydaje się już
taki kompromitujący. Co więcej - ponieważ dług publiczny rośnie w tempie
stachanowskim (na koniec listopada ub. roku - ponad 130 mld dolarów, a wg
prognozy Ministerstwa Finansów - na koniec 2007 roku - ponad 210 mld dolarów),
podobną operację trzeba będzie wkrótce powtórzyć jeszcze raz. Któż może zrobić
to lepiej od tajnych służb z pomocą finansistów, mających rozległe znajomości na
szerokim świecie? Pismo Święte przestrzega: "nie zawiążesz gęby wołowi
młócącemu", więc pewnie i tym razem podstawione osoby nieźle się obłowią. Tej
nieubłaganej konieczności nie mógł zrozumieć pan sędzia Kryże, ostentacyjnie
dziwując się "niezaradności", jaką wobec zarządu FOZZ wykazali członkowie jego
Rady Nadzorczej, w osobach m.in. panów Misiąga, Wójtowicza i Rosatiego. Tak się
jednak składa, że to oni są finansowymi dygnitarzami, podczas gdy pan sędzia
Kryże musi kontentować się sędziowską pensyjką.

STANISŁAW MICHALKIEWICZ

dzis.dziennik.krakow.pl/public/?Kraj/0301/0301.html
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku



Temat: Cimoszewicz jest na topie
komentarz Michalkiewicza
O pożytkach z kretynizmu

Chodzi oczywiście o tzw. kretynizm prawniczy. Tak Włodzimierz Lenin nazywał
trzymanie się litery prawa czy w ogóle jakichś stabilnych reguł. Włodzimierz
Lenin nie uznawał bowiem żadnych reguł, no, może poza jedną - że człowiek, tak
naprawdę, boi się kija, więc cała sztuka polega na tym, by schwycić kij, a potem
już nie wypuszczać go z ręki.

Nie oznacza to jednak, by Lenin, zwłaszcza kiedy był słaby, nie odwoływał się do
reguł czy litery prawa. Przeciwnie - w takich sytuacjach bywał gorącym
szermierzem praworządności i swoim przeciwnikom wytykał każde odstępstwo od
kretynizmu prawniczego nieubłaganym palcem.

Na tamtym Włodzimierzu wzoruje się dzisiaj drugi Włodzimierz, mianowicie pan
marszałek Cimoszewicz. Gardząc kretynizmem prawniczym, wymyślił sobie regułę,
rodzaj nowej świeckiej tradycji, że kto nie popiera jego kandydatury na
prezydenta państwa, siłą rzeczy musi być stronniczy. By wymusić recepcję tej
dziwacznej reguły, odwołał się jednak do kretynizmu prawniczego, skłaniając
Prezydium Sejmu do rozpatrywania całkiem serio jego wniosku de facto o
rozwiązanie sejmowej komisji śledczej badającej aferę Orlenu.

Od udziału w tej farsie przytomnie uchylił się jedynie marszałek Tusk, a reszta
członków Prezydium Sejmu dała się wpuścić w ten kanał.

Okazuje się, że leninowskie tricki z kretynizmem prawniczym przydają się i w
demokracji, gdzie jest sporo ludzi, powiedzmy, przypadkowych.

STANISŁAW MICHALKIEWICZ

dzis.dziennik.krakow.pl/public/?Kraj/z1/z1.html
Przeczytaj wszystkie posty z tego wątku
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • erfly06132.opx.pl
  • © 2009 Najlepszy miesiąc kawalerski w Polsce !!! - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates