Zlece wykonanie nowego loga dla sklepu oraz hurtowni.
Firma zajmuje sie handlem chemia gospodarcza, oraz przemyslowa.
Potrzebujemy wykonac logo do przyszlej www oraz folderow reklamowych.
Oraz zlece zaprojektowanie layout`u dla firmy. Na stronie pragnelibysmy
wykorzystac techniki html, php, flash oraz baze danych
Prosimy o zaproponowanie ceny za taka usluge oraz dlugosc terminu realizacji w
przypadku dogadania szczegolow.
Pozdrawiam
Agnieszka Michalska
Pozdrawiam,
Agnieszka Sliwinska
A w jaki sposób wystawiasz fakturę VAT osobie fizycznej? Jeśli poda Ci swój
NIP, to oczywiście możesz wystawić fakturę, ale na ogół osoby fizyczne nie
znają swoich NIP-ów. Wówczas masz obowiązek wystawić dowód wewnętrzny i do
sprzedaży doliczyć VAT. Innym rozwiązaniem jest stosowanie właśnie kasy
fiskalnej, ale, jako żywo, nie słyszałam, żeby ktokolwiek ze znajomych tłumaczy
kasę posiadał.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
No dobrze tak samo, jak mi wystawiają w sklepach, w ktorych biore
fakture na osobe fizyczna (np. do odliczania ulgi remontowej).
Przeciez wtedy nie podajesz swego NIPu.
Bardziej interesuje mnie, czy mozna stosowac jedno z tych dwoch
rozwiazan, albo DW, albo faktura VAT, nawet bez owego NIPu. A jaki
dokument potwierdzajacy zaplate dostaje klient, jesli wystawiasz DW
(kopie tego DW, wypiszujesz go w dwoch egzemplarzach)?
Pozdrawiam,
Agnieszka Sliwinska
Mam nadzieję, że byłam pomocna,
Agnieszka Michalska-Rajch
Oczywiście, że tak: rozjaśniła mi się ogólna wizja.
Jeszcze raz dzięki.
Aga
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
IMHO sprawa jest bardzo prosta...
Jezeli "akt urodzenia wystawiony w USA" dotyczy osoby ktora sie w
Stanach urodzila, liczy sie tylko i wylacznie pisownia
amerykanska.
Jezli z jakichkolwiek przyczyn "akt urodzenia wystawiony w USA"
dotyczy osoby urodzonej w Polsce to oryginalna pisownia jest ta ktora
figuruje na polskim akcie urodzenia.
Moim zdaniem to nie sa nawet problemy tlumaczeniowe ale najprostsze
podstawy prawa cywilnego.
Ewcia
Kwestie dotyczące nazwiska są regulowane w Polsce Kodeksem Rodzinnym i
Opiekuńczym, a nie przepisami prawa cywilnego. Najogólniej rzecz biorąc,
dziecko uzyskuje nazwisko jednego ze swoich rodziców. Szczegółowo jest to
regulowane rozdziałem II Kodeksu: Stosunki między rodzicami a dziećmi. Dla
pisowni nazwiska dziecka nie ma znaczenia miejsce, w którym dziecko to przyszło
na świat. A zatem jeśli w Stanach Zjednoczonych Ameryki urodzi się dziecko,
którego rodzice (bądź jedno z nich) nosi nazwisko Łącz, to dziecko to nosi
nazwisko Łącz, a nie Lacz. W polskim akcie urodzenia dziecka jego nazwisko
winno być zapisane zgodnie z pisownią nazwiska rodziców. Miejsce urodzenia nie
ma wpływu na nazwisko. Innymi słowy, jeśli ktoś urodził się w stajni, to
niekoniecznie musi być koniem:))))
Pozdrawiam
Agnieszka Michalska-Rajch
Nieraz mam problem i chciałabym skonsultować to z kimś kto dobrze zna
włoski.
sabina
ga@go2.pl
Cześć,
Jestem stale i chętnie pomogę, jeśli tylko będę mogła. Pytania z włoskiego są
tu istotnie bardzo rzadko.
Agnieszka z Łodzi, tłumaczka włoskiego od 11 lat,
Agnieszka Michalska-Rajch, tłumacz przysięgły j. włoskiego i francuskiego w
Łodzi
0607 095805
| A jak wygląda kwestia kosztów postępowania sądowego? Czy nie
| ma jakichs wstępnych opłat ?
Zdaje sie, ze 2% wysokosci kwoty, z jakims skromnym minimum... Nie wiem, nie
ja sie tym zajmuje, zapytam.
MM (teraz juz naprawde mnie nie ma :-))) )
Niestety, wpisowe wpłaca sie w zasadzie tylko w wydziale gospodarczym , bowiem
wydziały: rodzinny i pracy (w karnym można wpłacać jedynie kaucje) są zwolnione
od wpisowego. A i tak wpisowe idzie do wspólnej puli i jest później dzielone.
Też bym chciała dostać wszystko, co moje od sądów (a już najbardziej od
prokuratury).
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch z Łodzi
agnieszk@poczta.onet.pl wrote:
[...]
4. W zeszłym roku kwota sprzedaży, po osiągnięciu której VAT jest obowiązkowy,
wynosiła 39800 PLN - uwaga - podziel na 12 i jeśli w którymś miesiącu
osiągniesz przypadającą mu wielokrotność - musisz zacząc płacić VAT, tzn.:
39800 : 12 = 3316,67 w styczniu, 3316,67 x 2 w lutym, 3316,67 x 3 w marcu itd.
A to skąd? Nic a nic. Podatnik, który nie płacił Vatu w 2001 roku musi
płacić Vat w 2002 roku jeśli
a) w 2001 roku obroty przekroczyły 10000 Euro
a także
b) jeśli w 2001 roku nie przekroczył limitu, ale zrobił to w 2002. Wtedy
musi zacząć płacić od miesiąca, w którym obroty roku 2002 przekroczą
10000 Euro.
Natomiast dzielenie 10000 Euro przez liczbę miesięcy odnosi się do
roku, w którym rozpoczęło się działalność. Więc podatnik, który
wystartował 1 grudnia 2001 i osiągnął obroty 10000/12, musi płacić w
2002 roku Vat.
Jeśli się mylę, podaj konkretny przepis, ale niedawno sprawdzałem
ustawę o Vat (już raz się sparzyłem!) i jest tam właśnie to, co
napisałem.
Powodzenia
Agnieszka Michalska-Rajch
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
--
Pozdrowienia
Janek http://www.astercity.net/~janekr
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...
Mam pytanie dot. tłumaczeń przysiegłych. Oczywiście są na nie ceny urzędowe,
ale to dla sądu, a w przypadku wykonywania tłumaczenia przysięgłego dla
klienta, tzn osoby fiz. czy prawnej , cenę mogę sobie ustalić dowolnie.
Prawda? - Nie, nie prawda. Nie możesz stosować cen umownych w przypadku
tłumaczeń przysięgłych. Stosuje się na nie stawki urzędowe.
I druga kwestia, jaki podatek powinienem odprowadzic za wykonane tłumaczenie
przysięgłe i co ze znaczkami skarbowymi (jest taka rubryka w repertorium). Z
góry dziekuje za podpowiedzi:-))) Podatek (dochodowy) w zależności od
osiąganego dochodu wynosi: 19%, 30% i 40% (po przekroczeniu kolejnych progów
podatkowych). Jeśli nie masz działalności gospodarczej, to podatek dochodowy
opłaca za Ciebie zleceniodawca i wystawia Ci umowę zlecenie i odnośny PIT. Przy
działalności gospodarczej (uwaga na VAT i zgłoszenie) robisz to sam.
Co do znaczków skarbowych, to nie przykleja się ich na tłumaczeniu (nie
spotkałam się z tym do tej pory).
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch z Łodzi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
agnieszk@poczta.onet.pl napisał(a) w wiadomości:
<09e6.00002546.3c88c@newsgate.onet.pl...
Nic dodać, nic ująć, owszem na moim zaprzysiężeniu pani też przestrzegała i
napominała, ale nie jest to zgodne z prawem. To znaczy nie ma żadnego
przepisu,
który zabraniałby tłumaczom przysięgłym świadczyć usługi na zlecenie biur
tłumaczeń.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
Zrozumiałam, że chodziło tylko o to, że biuro nie może zażądać więcej niż
stawka maksymalna. Czyli wtedy albo tłumacz zarabia mniej, bo biuro bierze
swoją prowizję, albo biuro nic nie zarabia, co raczej jest wątpliwe.
<agnieszk@poczta.onet.plwrote in message
Na zakończenie jeszcze jedna uwaga: zarzucasz przeciwnikom brak
argumentów,
inteligencji, czepiasz się słówek. Wolno Ci, ale sposób, w który
potraktowałeś
Anię, jest nie tylko napastliwy, ale przekracza już wszelkie normy
kultury.
Złośliwość jest sztuką – polecam tu lekturę felietonów Jerzego
Iwaszkiewicza
(dawniej Sukces, teraz Viva!).
Pozdrawiam i życzę więcej wyważenia i spokoju na wiosnę
Agnieszka Michalska-Rajch, Łódź
Dzięki za poparcie. Ale tu można dodać chyba jedynie cytat "Hamstfu w rzyció
nalerzy pszecifstawiać sie siłom i godnościom osobistom."
(pisownia moja, nigdy nie widziałam Dudka w druku)
Pozdrawiam serdecznie
Ania
Ja też czasem, choć w sumie nie tak czeęsto słyszę ptania, czemu stawki za
tłumaczenia konferencyjne są takie wysokie. I wiecie, co odpowiadam? Że jak
był
u mnie hudraulik i montował mi zmywarkę to musiał jedną rurkę ukręcić. Zajęło
mu to 15 minut i wziął ode mnie 120 zł, a za wymianę grzejnika (oczywiście
grzejnik rurka i materiały moje ;-)) wziął 350 zł. Smiem twiwrdzić, ze jak
bym
się zacięła to przez kilka miesięcy nauczę się wymieniać rurki i grzejniki, a
pana hudraulika do kabiny klient nie wpuści. To czemu mam brać mniej niż
hydraulik? Wizyta u lekarza w Warszawie (czasem trwa 10 minut) to około 80-
100
zł. I gdzie te nasze szalone stawki?
Magda Fitas
Nasuwa mi się na to pewna stara historyjka o mechaniku samochodowym, który za
naprawę, polegającą na stuknięciu młotkiem, zażądał 150 złotych. Oburzony
wysokością ceny klient poprosił o wystawienie szczegółowego rachunku. Mechanik
napisał:
- stuknąłem młotkiem - 5 zł
- wiedziałem gdzie - 145 zł
Z całym szacunkiem dla hydraulików i lekarzy.
Agnieszka Michalska-Rajch
PS. Na marginesie - też uważam, że nasze stawki wcale nie są szalone. A lekarze
i hydraulicy zawsze zarabiają mniej, jeśli pracują przez spółdzielnię. Po
prostu wszczyscy płacą pośrednikom prowizję.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
| O rany! To ty jesteś nawet zinnego województwa!
To ja nie wiem, czy te tłumaczenia są zgodne z przepisami, bo z tego, co
wiem, to tłumacz przysięgły ma prawo pełnić swoje obowiązki tylko w tym
województwie, w którym jest zarejestrowany.
A to ciekawe, nigdy o tym nie słyszłam, a od lat wykonuję tłumaczenia
uwierzytelnione dla zleceniodawców z niemal całej Polski. Bylałyś uprzejma
podać podstawę prawną?
Co do sądów zlecających przez biura, to w Łodzi się tego nie praktykuje, a sąd
istotnie zabrania współpracować z agencjami - bez podania pdostawy prawnej.
Natomiast przestrzegam przed nie podawaniem wysokości wynagrodzenia na
tłumaczeniu, bo w świetle prawa tłumacz ma taki obowiązek. Cytuję:
Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 8 czerwca 1987 r., w sprawie
biegłych sądowych i tłumaczy przysięgłych, (Dz. U. Nr 18, poz. 112 i z 2001, Nr
1, poz. 10)
§ 24. 1. Na wszystkich poświadczonych tłumaczeniach oraz poświadczonych
odpisach pism sporządzonych w języku obcym, które wydaje tłumacz, wymienia się
pozycję, pod którą tłumaczenie lub odpis pisma sporządzonego w języku obcym
odnotowane są w repertorium oraz podaje wysokość pobranego wynagrodzenia. Na
sporządzonych tłumaczeniach i odpisach pism należy stwierdzić, czy sporządzono
je z oryginału, czy też z tłumaczenia lub odpisu oraz czy tłumaczenie lub odpis
jest poświadczony i przez kogo.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
tłumacz przys. j. włoskiego i francuskiego w Łodzi
| A nie wiesz, czy urząd skarbowy też sprawdza repertorium?
| ---
| Ależ po co ?
| i na jakiej podstawie ?
| :))
| zależy jak kto się rozlicza
| jeśli jest to w jakikolwiek sposób podstawą do wpisu do ksiązki
przychodów i
| r. to czemu mieliby sobie nie zajrzeć? ;-)))
| b.
---
:))))
(bez obrazy ale) eeeee tam.
Przecież te dochody są po prostu śmieszne (urzędowe stawki !!!)
- co tam można zarobić czy coś ....
Ja jestem na KPiR i nigdy przenigdy się US nie zająknął nawet
że chciałby zobaczyć repertorium. Dla niego faktury są.
Najważniejsze.
Repertorium to nie dowód księgowy przecież.
Ale może ktoś może podać precedens ???
chętnie się zapoznam.
:))))
Cześć, a poza tym repertorium nie jest dowodem księgowym, ponieważ po wpisie do
repertorium należy:
a) wystawić rachunek / fakturę
b) wystawić sobie dowód wewnętrzny w przypadku osoby prywatnej
c) lub (także w przypadku osoby prywatnej) kwit z kasy fiskalnej - jeszcze
chyba ciągle nas nie dotyczy (sprzedaż nie udokumentowana przekraczająca ok. 40
000 w zeszłym roku).
Repertorium nie jest więc wymagane przy kontroli przez urząd skarbowy, z kolei
sąd nie ma prawa żądać innych dokumentów. Nie słyszałam, żeby chcieli, ale
jeśli zechcą, to mogą i zechcieć badań lekarskich i posiewu.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
Grupo:
Potrzebuje pomocy, za ktora z gory dziekuje, chodzi mi o polskie
odpowiedniki nastepujacych wyrazen medycznych (onkologia?):
1squamos cell cancer of the cervix
2status post anterior exenteration
3fluorouracil (5-FU)
4cispiatinum
Dziekuje bardzo i prosze o e-mail pod duch@yahoo.com
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!
Slawek
2. stan po ewentracji (wypadnięcie trzewi) przedniej
3. fluororacil - istnieje taki lek oraz jego następujące odpowiedniki
zawieracjące tę samą substancję czynną o podobnym zastosowaniu: 5-Fluororacil-
Ebewe, Fluororacil Medac, Fluororacil Therabel
4. cisplatinum - odpowieniki: Cisplatin-Ebewe, Blastolem. Platamine i Platidiam.
W punkcie 1 chodzi o nowotwór mózgu, "squama" po łacinie to łuska, ale niestety
nie umiem tego zebrać do kupy. Reszta informacji za "Leki Współczenej terapii"
VADEMEDUM 2001/II i za "Podręczny Słownik Medyczny Łacińsko-Polski i Polsko-
Łaciński".
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
W punkcie 1 chodzi o nowotwór mózgu, "squama" po łacinie to łuska, ale
niestety
nie umiem tego zebrać do kupy.
squamous cell - to komórka płaska nabłonka, ale nie wiem czy można użyć
określenia "nowotwór płaskokomórkowy"?
Patrycja
Reszta informacji za "Leki Współczenej terapii"
VADEMEDUM 2001/II i za "Podręczny Słownik Medyczny Łacińsko-Polski i
Polsko-
Łaciński".
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
| (<agnieszk@poczta.onet.pl
| duch@yahoo.com:
| Grupo:
| Potrzebuje pomocy, za ktora z gory dziekuje, chodzi mi o polskie
| odpowiedniki nastepujacych wyrazen medycznych (onkologia?):
| 1squamos cell cancer of the cervix [...]
| W punkcie 1 chodzi o nowotwór mózgu, "squama" po łacinie to łuska,
| ale niestety nie umiem tego zebrać do kupy.
mowa o nowotworze szyjki macicy,
'komorki plaskiej'[plaskonablonkowy rak szyjki macicy
bylby tu zapewne wlasciwym polskim odpowiednikiem]
W kazdym razie, choroba nie dotyczy mozgu ;)
An
Jasne, biję się w piersi - poplątało mi się "cervix" z "cerebrum". Chyba
jeszcze noworoczne zaćmienie.
Przepraszam i pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
tak, oczywiście, mieszkańcy regionu Emilia Romagna (a zwłaszcza okolic Parmy)
wymawiają "r" tylno-językowe, nieco głębsze i bardziej "nieme" od francuskiego.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
r.
Chyba jednak rzeczywiście wzrosły, zamieszanie wynika z tego, ze litera a z
ustawy z 1999 o kstałtowaniu wynagrodzeń w sferze budżetowej jest rozbita w
nowej ustawie budżetowej na litery a i b. Tłumaczy przysięgłych zaś obowiązuje
w tym przypadku litera b.
Agnieszka Michalska-Rajch
Jeśli tłumaczenie jest wykonywane dla sądu lub policji itepe - to tak. Z
tego, co wiem, stawki te zostały ostatnio określone jako "minimalne", a więc
w ramach niepsucia rynku tłumacz przysięgły nie powinien schodzić niżej, ale
wyższą stawkę mieć może.
Oj, a skąd takie informacje - ustawa niestety określa stawki "do" wartości
wyrażonej procentowo, czyli jest dokładnie odwrotnie, a stawka z tabeli
ustawowej jest zarazem maksymalną stawką, którą lege artis może wziąć tłumacz.
Jak by nie było - tłumacze biorą wyższe. Zwłaszcza
za tłumaczenia ustne.
To też się zgadza, ale nie jest to zgodne z ustawą.
Pozdrawiam
Agnieszka Michalska-Rajch
caly tekst dla zainteresowanych pod adresem: http://www.tepis.org.pl/
Pozdrawiam
Agnieszka Michalska-Rajch
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Agnieszko :))
Zrozumialas troche inaczej)))
Mi chodzilo o zrodlo, w ktorym stawki sa okreslone jako minimalne )))
Pytanie kierowalem do CONA
Pozdrawiam Laksandr))
| caly tekst dla zainteresowanych pod adresem: http://www.tepis.org.pl/
| Pozdrawiam
| Agnieszka Michalska-Rajch
Agnieszko :))
Zrozumialas troche inaczej)))
Mi chodzilo o zrodlo, w ktorym stawki sa okreslone jako minimalne )))
Pytanie kierowalem do CONA
Pozdrawiam Laksandr))
Rzeczywiście:)))
Nie przeczytałam dokładnie, pod czym była Twoja prośba o podanie źródła (nawet
mnie trochę zdziwiło, że o to pytasz, bo z tego, co pamiętam, to w kwestiach
proceduralnych byłeś zawsze b. dobrze zorientowany:))) ale swoją nieuwagę
zrzucam na niedzielny poranek, kiedy nie pracuje sie na pelnych obrotach - i
może lepiej:)))
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka
Hej!
Jak się nazywają łodzie czy też barki, którymi podróżuje bóg Ra po
nieboskłonie? Jedna dzienna, druga nocna.
Namaste!
Bardzo proszę (podaję fragment z książki, którą tłumaczyłam w zeszłym roku):
Jako pilot świata bóg-słońce przemierzał swoje imperium od Wschodu do Zachodu
na dwóch łodziach:
- łodzi Manzet – „który staje się silny” rankiem
- łodzi Mesektet – „który staje się słaby” wieczorem.
Na oby łodziach była załoga złożona z kilku bóstw, do których należeli między
innymi Tot i Maat. Łodzie były eskortowane przez ryby pilotów Adbu i Ant. Ich
zadaniem było udaremnianie zakusów licznych potworów czających się, kiedy łódź
płynęła przez Duat.
Serdecznie pozdrawiam
Agnieszka Michalska-Rajch, nomen-omen z Łodzi
Namaste!
EuGeniusz Dębski
| Hej!
| Jak się nazywają łodzie czy też barki, którymi podróżuje bóg Ra po
| nieboskłonie? Jedna dzienna, druga nocna.
| Namaste!
Bardzo proszę (podaję fragment z książki, którą tłumaczyłam w zeszłym
roku):
Jako pilot świata bóg-słońce przemierzał swoje imperium od Wschodu do
Zachodu
na dwóch łodziach:
- łodzi Manzet – „który staje się silny” rankiem
- łodzi Mesektet – „który staje się słaby” wieczorem.
Na oby łodziach była załoga złożona z kilku bóstw, do których należeli
między
innymi Tot i Maat. Łodzie były eskortowane przez ryby pilotów Adbu i Ant.
Ich
zadaniem było udaremnianie zakusów licznych potworów czających się, kiedy
łódź
płynęła przez Duat.
Serdecznie pozdrawiam
Agnieszka Michalska-Rajch, nomen-omen z Łodzi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Dzien dobry
Poszukuje francuskiego odpowiednika powiedzenia : "krowa ktora duzo
ryczy, malo mleka daje".
Nie mam tu slownika frazeologicznego :-(
Kontekstem jest moje wlasna skromna osoba ;-)
Ewcia
--
Niesz !
Chien qui aboie ne mord pas.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
1) sporządzania i poświadczania tłumaczeń na język polski z języka obcego, na
ten język z języka polskiego oraz z języka obcego na inny język obcy w zakresie
ustanowienia, a także do sprawdzania i poświadczania tłumaczeń z tego zakresu
sporządzonych przez inne osoby,
2) sporządzania poświadczonych odpisów pism w języku, dla którego został
ustanowiony, a także do sprawdzania i poświadczania odpisów pism z tego
zakresu, sporządzanych przez inne osoby,
3) wykonywania tłumaczeń ustnych,
4) używania przy pełnieniu czynności tytułu tłumacza przysięgłego z oznaczeniem
języka, dla którego został ustanowiony.
O wystawianiu zaświadczeń o znajomości języka obcego nie ma tu mowy.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
Czy ktoś wie jak przetłumaczyć wyrażenie "franco immobile Varsavia" w
zdaniu.
L`importo dell`appalto a forfait "chiavi in mano" franco immobile Varsavia
e` stato stabilito in PLN 402.000
Coś mi się kołacze po głowie, że to chyba dotyczy cła, ale to bardzo mgliste
wrażenie i pewnie błędne.
Będę wdzięczna za każdą pomoc
Gosia
Cześć,
W tym kontekście cła to raczej nie dotyczy, choć cło może stanowić część
kosztów ujętych w podanej cenie, to znaczy:
"Cena ryczałtowa za prace została ustalona na 402.000 PLN i dotyczy
nieruchomości w Warszawie " - oznacza to, że w cenę tę zaliczone są wszystkie
koszty - transportu, właśnie cła i innych opłat związanych z pracami - jeśli
prace te są wykonywane na nieruchomości w Warszawie - lub też cena nie zawiera
tych właśnie opłat, jeśli prace te nie są wykonywane w w.wym. nieruchomości,
ale np. we Włoszech. Skłaniałabym się ku pierwszej wersji, choć oczywiście musi
wynikać ona z całego kontekstu. "franco" przed rzeczownikiem oznacza miejsce -
"franco deposito" - w miejscu magazynowania; zaś po rzeczowniku np. "deposito
franco" oznacza, ze magazyn ten jest zwolniony z opłat celnych. Generalnie
przed rzeczownikiem odnosi się do kosztów, a po na ogół do cła i opłat z nim
związanych. W Twoim zdaniu chodzi o ustalenie ceny za wykonawstwo robót.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch, tł. przys. j. włoskiego i francuskiego w Łodzi
Od czerwca na BFT obowiązują loginy imienne, czyli nie wystarczy wpisać dane do
formularza rejestracyjnego, trzeba także wybrać login złożony z imienia i
nazwiska. Wszelkie inne loginy są kasowane. Zapraszam Cię ponownie z loginem
imiennym:)
Agnieszka Michalska-Rajch
Administrator BFT
Użytkownik <agnieszk@poczta.onet.plw wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:5895.00000979.3c505@newsgate.onet.pl...
| Czy ktos kta ma od reka jakies duze, autorytatywne slowniki wloskiego
| i/lub ;-) hiszpanskiego moglby sprawdzic dla mnie, co tam pisza o
| wloskim slowie "budino" i hiszpanskim "budin"? Wraz z etymologia jezeli
| to mozliwe. TIA
| Wladyslaw
| --
| Wladyslaw Los
Witam,
Słownik Devoto & Oli podaje: budino: 1. deser lub potrawa składająca się
ze
stałej lub półstałej masy składającej się z różnych skłądników, pieczona w
piecu lub gotowana na parze. 2. rzadko - kiszka (od fr. boudin, który
częściowo
tłumaczy ang. pudding.
Z kolei Zingarelli podaje:
(z fr. boudin: - kiszka, etymologia niepewna) - 1. Deser o miękkiej
konsystencji składający się z mleka, jajek i cukru, pieczony w piecu lub
gotowany na parze, wyjmowany z formy na zimno i podawany z różnymi
słodkimi
sosami sosami lub z bitą śmietaną.
Boudin po francusku oznacza przede wszystkim kiszkę (np. tzw. czarne lub
nasza
kaszanka). Są też inne znaczenia, jeśli chcesz podam - ale są to tylko
pochodne
kiszki (przez analogię do formy na przykład).
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
po hiszpańsku 'budin' to również ryby lub mięso w galarecie.
pozdro
Marcin
Użytkownik Luisa <lui@poczta.onet.plw wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b9fjne$ck@inews.gazeta.pl...
| Co moze oznaczać to wyrażenie w kontekście:
| "a suo avviso solo la fede nella Redenzione, come assunzione del tempo, e'
| in grado di salvare l'amore umano."
| Jeśli kontekst jest zbyt ubogi, dopiszę resztę.
dodam, że chodzi o możliwość pogodzenia miłości i czasu
Oj, ciężko z tym czasem:)) IMHO, chodzi tu o pojęcie (postrzeganie) czasu,
czyli byłoby tak:
jego zdaniem, jedynie wiara w Odkupienie, postrzegane jako ciągły proces
toczący się w czasie, jest w stanie uratować miłość człowieczą"
to bardzo luźne tłumaczenie, raczej na zasadzie "co autor chciał przez to
powiedzieć" - pokrótce chodzi chyba o to, że człowieka może uratować jedynie
wiara w to, że jego odkupienie jeszcze się toczy - że Chrystus ciągle
ofiarowuje się za grzechy ludzkości - i to właśnie ma wzbudzić w człowieku
miłość. Oczywiście nie uzurpuję sobie prawa do jedynej słusznej
interpretacji:)))
pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
Witam wszystkich poświątecznie, ale jeszcze przedsylwestrowo i uprzejmie
proszę o pomoc w tłumaczeniu następującego zdania:
On se rappellera que sauf dans le cadre de l'execution d'une commission
rogatoire, les temoins ne sont pas tenus de deposer.
Co to jest i na czym dokładnie polega "commission rogatoire"?
Z góry dziękuję za pomoc, serdecznie pozdrawiam
Marek JAnczur
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.hum.tlumaczenia
Dzień dobry,
"Commission rogatoire" to pomoc sądowa. Polega ona na tym, że sądy i
prokuratury mogą się do siebie zwracać z prośbą o udzielenie międzynarodowej
pomocy w prowadzeniu swoich czynności - Konwencja Haska z roku 1955 - ogranicza
je jedynie to, czy przestępstwo lub wykroczenie, w ściganiu którego pomoc jest
udzielana, jest uznawane za niezgodne z prawem także w kraju, który takiej
pomocy udziela (szczególnie Szwajcarzy są tu bardzo skrupulatni). W powyższym
zdaniu świadkowie są obowiązani składać zeznania jedynie w ramach
międzynarodowej pomocy sądowej. Z tego, co wiem, to działa to nawet całkiem
sprawnie, tylko terminy są przynajmniej kilkumiesięczne.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
PS. Czy obraziłeś się na mnie za swawolne kartki świąteczne?
Przepraszam bardzo, jezeli sie tu powarzam, ale wyslalem wcczesniej to
pytanie na te grupe i na liste pl.rec.kuchnia i mam wrazenie,ze tu nie
dotarlo,
Czy ktos wie cos wiecej nco znaczy wloskie slowo "bigutta"? Â Jest to
podobno rodzaj garnka do gotowania rosolu, a takze sam rosol i powstal z
niego na zimno galareta. Â Co to znaczy dokladniej? Czy to slowo
wspolczesne czy archaiczne? Â Z jakiego regionu? Wszelkie informacje mile
widziane.
Wladyslaw
--
Wladyslaw Los
Cześć, odpowiedziałam już w kuchni, ale powtórzę to, czego udało mi się
dowiedzieć:
podaję za słownikiem DEVOTO&OLI: bigutta: 1. duży garnek służący do
gotowania makaronu i innych potraw, a także ilość jedzenia ugotowana w takim
garnku. 2. częściej: jedzenie o nieokreślonym i niezachęcającym do spożycia
wyglądzie. Etymologia nieznana.
Słowo rzadkie, bo na przykład w słoniku ZANICHELLIEGO w ogóle nie występuje.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch, tł. przys. j. włoskiego i francuskiego w Łodzi
Pojawia się to w dokumencie będącym poświadczeniem wpisu do rejestru
przedsiębiorstw
Pozdrawiam przy pięknej sobocie
Gosia
Cześć Gosiu, pozdrawiam przy średnio pięknym poniedziałku. Jeśli chodzi o wpisy
do rejestru we Włoszech, to są dwa rodzaje wyciągów : wyciąg pełny i wyciąg
skrócony (właśnie te o którym piszesz). Róznica polega np. na tym, że wyciąg
pełny zawiera dane dotyczące kompetencji poszczególnych członków zarządu i
adresy wszystkich oddziałów firmy (chyba coś jeszcze, ale nie pamiętam
dokładnie), a skrócony już nie. Skrócony zawiera natomiast (podobnie jak i
pełny) nazwę, adres, datę pierwszego wpisu do rejestru, wysokośc kapitału
zakładowego, ilośc udziałów, przedmiot działalności, nazwiska wspólników i
władz spółki i ich kompetencje w zakresie podpisu i reprezentacji. Można
spróbować przetłumaczyć "visura senza valore di giustificazione (spotkałam też
certificazione) ordinaria" jako "wyciąg nie mający wartości zaświadczenia
zwyczajnego", ale nie brzmi to najlepiej. Napisałabym "wyciąg skrócony"
(chociaż na ogół po włosku mówi się na to "estratto per riassunto").
Mam nadzieję, że pomogłam na czas.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.hum.tlumaczenia
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Bardzo ci dziękuję Agnieszko za odpowiedź (jak zwykle bardzo wyczerpującą).
Pozdrawiam:))))
Gosia
Mam nadzieję, że pomogłam na czas.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
| --
| Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.hum.tlumaczenia
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.hum.tlumaczenia
Pierwszy raz odzywam sie na tej grupie, ale podczytuje ja od jakiegos czasu.
Zwracam sie do Was o opinie dotyczaca nastepujacego problemu. Mam niebywala
okazje kupic tania dzialke budowlana. Jest tylko jeden problem, bo dzialka jest
o wymiarach 50 x 20 i na tym dluzszym z bokow stoi (mniej wiecej w polowie)
slup ze srednim napieciem (kable sa na wys ok 12 m).
Czy jest sens kupic taka dzialke? Czy nie bedzie w przyszlosci problemow
z „ulozeniem” domu na tej dzialce? Co o tym sadzicie?
Pozdrawiam, Agnieszka Michalska
Mam telefon Sony Ericsson K700i. Niestety został mocno uderzony i dziwne rzeczy
porobiły się z wyświetlaczem. "Świeci" tylko 1/3 ekranu, a reszta wyświetlacza
nic nie wyświetla. Przy założeniu że padł tylko wyświetlacz, jaki jest
mniejwięcej koszt naprawy w serwisie? (wymiana wyświetlacza). Opłaca się to w
ogóle naprawiać, czy kupić nowy telefon? :(
wyświetlacz kosztuje ~90 zł. Każdy punkt bez problemu wymieni. Pewnie za
niezbyt wygórowaną kwotę.
| Pozdrowienia
| Agnieszka Michalska-Rajch
No dobrze tak samo, jak mi wystawiają w sklepach, w ktorych biore
fakture na osobe fizyczna (np. do odliczania ulgi remontowej).
Przeciez wtedy nie podajesz swego NIPu.
Bardziej interesuje mnie, czy mozna stosowac jedno z tych dwoch
rozwiazan, albo DW, albo faktura VAT, nawet bez owego NIPu. A jaki
dokument potwierdzajacy zaplate dostaje klient, jesli wystawiasz DW
(kopie tego DW, wypiszujesz go w dwoch egzemplarzach)?
Pozdrawiam,
Agnieszka Sliwinska
Oj, Koleżanko, przecież wpisujesz na tłumaczeniu formułkę o pobranej opłacie.
W świetle obowiązujących przepisów stanowi ona potwierdzenie zapłaty. Dowód
wewnętrzny, jak sama nazwa wskazuje, jest Twoim wewnętrznym dokumentem
księgowym i nie jest wydawany klientom. Dodowem wpłaty może być ewentualnie KP,
ale nie spotkałam się z wydawaniem ich przez tłumaczy. Potwierdzenie masz
przecież na tłumaczeniu.
A przy okazji - właśnie buduję dom i na każdej otrzymanej fakturze VAT, czy to
za materiał, czy za robociznę muszę podać swój (lub męża) numer NIP. Nie
widziałam faktury VAT bez NIP-u.
Pozdrowienia
Agnieszka
Pozdrawiam
xeres
Użytkownik <agnieszk@poczta.onet.plw wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:72c5.000001b4.3ebea@newsgate.onet.pl...
| Użytkownik <fiugaj@op.plw wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:72c
| 5.0000019c.3ebe9@newsgate.onet.pl...
| Oczywiście, że można. Rozumiem, że tłumaczenia dokonała inna osoba i
| tłumaczenie to nie jest podpisane. Można dokonać poświadczenia
tłumaczenia
| dokonanego przez inne osoby. Dowodem na to są poniższe paragrafy:
| Niestety nie o to chodzi.
| Poświadczenie to co innego - ja ten tekst przetłumaczyłem, dlaczego mam
brać
| połowę stawki za poświadczenie?
| Chodzi o potwierdzenie umiejętności tłumacza a nie o poświadczenie
treści.
| Jeżeli zrobię z tego przysięgłe to będzie ono dwa razy droższe ze
względu na
| konieczność zachowania formy.
| Pytanie brzmi:
| Czy można podbić tłumaczenie pieczęcią tłumacza przysięgłego bez
konieczno
| ści
| umieszczenia na nim stopki i wpisu do repertorium?
| Pozdrawiam
| xeres
Niestety nie można, czynności, do których jest uprawniony tłumacz
przysięgły,
zostały wymienione już w poprzednich odpowiedziach. Pieczęci okrąglej
tłumacza
przysięgłego używamy wyłącznie na tłumaczeniach poświadczonych. Nie wolno
jej
używać na przykład podczas podpisywania dokumentów związanych z
wykonywaniem
tłumaczeń ustnych - u notariusza, czy w USC. W Twojej sytuacji proponuję
poświadczyć tłumaczenie pieczęcią podłużną: mgr xxx xxx tl. przys. j. xxx
i
adres. Nie ma to żadnej wartości urzędowej, ale dla zaspokojenia wymagań
prezesa powinno wystarczyć.
Pozdrawiam
Agnieszka Michalska-Rajch, tł. przys. j. włoskiego i francuskiego w Łodzi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Użytkownik Waldemar Spory <mi@SoftHome.netw wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:9l1ovr.3vvn5i@wiem.Elvis.zyje...
| Witam ciepło.
| Jaki jest sens francuskiego powiedzenia: "Pijany jak Polak"?
Ja znam (chyba z Lysiaka, ale byc moze skades zupelnie inad, nie
pamietam) taka historyjke: otoz dzielni polscy wojacy szarzowali
jak wiadomo w wawozie Somosierry w Hiszpanii, u boku wojsk
napoleonskich. Szarza ta uznana zostala za szczegolnie brawurowa.
Glowny dowodzacy wojsk napoleonskich w tej bitwie (nie pamietam
kto, z historii nie bylam specjalnie mocna) powiedzial, patrzac na
szarzujacych ulanow, oczywiscie z nutka podziwu w glosie: Il faut
etre ivre, ou Polonais, pour faire ca. Czyli - trzeba byc pijanym,
lub Polakiem, aby cos takiego zrobic. Co potem zostalo przerobione
na "ivre comme un Polonais" i chyba do dzisiejszego dnia
funkcjonuje sobie radosnie we francuskim, a genezy nikt juz nie
pamieta. W kazdym razie opowiadalam te historyjke znajomym
(kulturalnym i wyksztalconym) Francuzom kiedys, i zapanowalo
wielkie zdziwienie, ze jak to, Polacy walczyli wspolnie z armia
napoleonska? (rece i nogi opadaja, nieprawdaz....)
Pozdrawiam
Magda
Cześć, przy okazji w potocznym języku funkcjonuje raczej "soul (z akcentem
circonflexe nad u) comme un Polonais" co Petit Robert podaje w znaczeniu "au
dernier point". Pamiętam z zajęć z praktycznego francuskiego, że Francuzi,
którzy z nami te zajęcia prowadzili, mówili z pewnym zażenowaniem, że istotnie -
historyjka o bitwie, że potem oznaczało to "mieć twardą głowę", ale że teraz
raczej mówi się tak o ludziach po prostu pijanych. Co do Francuzów zdziwionych
naszym udziałem w wojnach napoleońskich - no cóż, nie mam najlepszego zdania o
ich znajomości historii - i generalnie - o poziomie ich wiedzy. Jest chyba
odwrotnie proporcjonalny do ich o sobie mniemania.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
... ja
niespecjalnie widze zyczliwosc pani z sekretariatu sadu, ktora we wlasnej
osobie potem cie ew. bedzie wzywac do pracy.
Mnie zgasila od razu przy wydawaniu pieczeci - zapytala, gdzie ja pracuje,
powiedzialam, ze nigdzie, zamierzam prowadzic dzialalnosc jako tlumacz, a
ona na to: Ale chyba nie liczy pani na to, ze sad zapewni pani prace???!!!
i wiesz, bardzo sie ciesze, ze od tamtej pory jej nie widzialam, ani mnie do
sadu nie wzywa, a ni mojego repertorium nie chce kontrolowac - i dobrze. Nie
lubie, jak ktos sie wywyzsza w taki bezczelny sposob.
Reasumujac: mozna walczyc, ale co na tym wygrasz?
Aga
(co z wiatrakami nie walczy, bo zycie za krotkie :-)
I słusznie, z moich z kolei doświadczeń z paniami z sądu: w Łodzi procedura
trwa około rok - od złożenia podania + załączników. Ja w międzyczasie
postanowiłam wyjść za mąż, więc kilka miesięcy po złożeniu dokumentów
zadzwoniłam do pani z administracyjnego, żeby zapytać, na kiedy jest
przewidziana data zaprzysiężenia i zamówienia pieczęci, bo chcę zmienić
nazwisko. Usłyszałam: No to niech się pani zdecyduje, przecież sąd nie będzie
pani zaprzysięgał, żeby potem pani nazwisko zmieniała! Albo pani za mąż
wychodzi, albo pani zamawiamy pieczęć! Pani w ogóle nie mogła zrozumieć tego,
że ewentualnie może poczekać z zamówieniem pieczęci dla mnie miesiąc czy dwa. W
rezultacie przyspieszyłam datę ślubu cywilnego o cztery miesiące (nie było
jeszcze konkordatu) i zostałam zaprzysiężona już z podwójnym nazwiskiem. Ale w
tej chwili muszę przyznać, że panie z sądu są miłe, nie sprawiają kłopotów i
nawet dają sporo zleceń (ale na ogół są to panie z innych wydziałów). Do tego
stopnia, że kiedy jakiś czas temu nie bardzo mogłam przyjść na rozprawę, bo nie
miałam z kim zostawić dziecka, to prosiły, żebym przyszła z dzieckiem, to one w
sekretariacie przypilnują. Podsumowując: nie warto z paniami walczyć, bo nawet
w słusznej sprawie wygrana jest iluzoryczna, a nerwy zszargane. A na zleceniach
od sądu (jeśli płaci bez astronomicznych poślizgów) można całkiem nieźle
zarobić.
Pozdrowienia
Agnieszka
Agnieszka Michalska-Rajch, tłum. przys. j. włoskiego i francuskiego w Łodzi
+ 48 607 095805
jestes niepoważna
lub działasz w złej wierze.
nie ma doświadczenia w netykiecie?
| Tja........wlasnie się unioslam z fotela przed komputerem, żeby odejsc i
wiecej nie wracac do tej bezsensownej i bezowocnej dyskusji o 'oskarzeniach'
i
moim 'anonimie'. I niech tak zostanie, ze rzucam po prostu oskarżeniami.
A panu 'doswiadczonemu tlumaczowi', który doswiadczyl 'chyba więcej niż
ktokolwiek z nas' (uwazalabym przed takimi sformulowaniami, bo na czacie
nigdy
nie wiadomo czego doswiadczyl rozmowca:)) zazdroszcze obroncy w osobie Adama
Skalskiego! Dwóch na jedną? Prawdziwi 'Dzentelmeni' !!! A kto mnie obroni?:))
Wedlug mnie, nie musisz bronić swojego kolegi, bo Jego oskarzac nie
zamierzam.
(chociaz to On 'oskarzyl' mnie o brak powagi).
Dzialalam w dobrej wierze, ale jak widze, kolejny raz obraca się to przeciwko
mnie. I promise not to do that any more!!!!!
Na tym chcialabym zakonczyć te wymiane uwag.
Mysla koledzy, ze to możliwe?
Ostrzegaczka-podrzegaczka i w dalszym ciągu gal anonim
JSz
Jako, żem nie "kolega" i nie "dżentelmen", to czuję się, z tytułu płci,
upoważniona odezwać. Joanno, wyobraź sobie sytuację odwrotną: ktoś
pisze: "Przestrzegam Was przed Joanną XYZ (tu podaje Twoje nazwisko),
zamieszkałą ..., ponieważ jest złą tłumaczką: tlumaczy niechlujnie,
niedokładnie, nie dotrzymuje terminów i co tam jeszcze chcesz. Podaje konkretny
przykład spartaczonego tłumaczenia, po czym podpisuje taki list np. Zdzisław.
Jakbyś się czuła? Na grupie pl-p-t, moderowanej przez Darka Cichockiego jest w
ogóle nie do pomyślenia, żeby zapytać o firmę (a nie oskarżać ją) bez podania
swoich danych. I Darek tego pilnuje.
Co do obrażania Mariusza, to lekko przesadziłaś, jeśli poczułaś się dotnięta
jego tonem, to lepiej było zareagować spokojnie, bo niestety reakcje
histeryczne zawsze przynoszą odwrotny od zamierzonego skutek.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch z Łodzi
PS. Na marginesie uważam, że Twój list był ciekawy, ale jego dobry efekt został
popsuty przez niepotrzebne batalie o dane osobowe. Lepiej było, jak pisał
chwilę temu Maciek, podać dane, albo najwyżej przeprosić za ich brak i dopisać
w następnym poście, wyrażając ewentualnie niezadowolenie z tonu listu Mariusza.
Grzesiek:
VATu nie trzeba się bać - to  nic strasznego.
- zgadzam się w pełni, "VAT-u bać się nie trzeba", trzeba natomiast bać się
uchylania od płacenia VAT-u. Wiem z doświadczenia, bo w zeszłym roku przeżyłam
horror, kiedy w maju okazało się, że nie złożyłam w US oświadczenia o
rezygnacji z VAT-u. Musiałam więc zapłacić US 22% od całej sprzedaży (z
wyjątkiem rachunków wystawionych na sądy, policję i prokuraturę) + ustawowe
odsetki za zwłokę. PO poruszeniu wszelkich możliwych kontaktów i napisaniu
błagalno-przepraszającego podania o to, by nie nałożono na mnie kary (w
przypadku VAT kara może wynieść - i na ogół wynosi - 300% należnego VAT-u), US
łaskawie od kary odstąpił.
Później było już z górki, zaprzyjaźniłam się paniami ze skarbowego i sama
prowadzę swoje książki, ewidencje i wypełniam PIT-y. Po korepetycjach u źródla
nawet bez błędów i bez większych trudności. Ergo:
1. tłumaczenia z VAT-u nie są zwolnione;
2. VAT-u nie płacą jedynie sądy, prokuratura i policja (chociaż lepiej mieć na
to papier ze skarbówki albo przynajmniej z sądu - na przykład odrzucenie przez
sędziego wniosku tłumacza o zapłacenie VAT-u od faktury);
3. jeśli Twój US twierdzi inaczej, niech da Ci to na piśmie;
4. W zeszłym roku kwota sprzedaży, po osiągnięciu której VAT jest obowiązkowy,
wynosiła 39800 PLN - uwaga - podziel na 12 i jeśli w którymś miesiącu
osiągniesz przypadającą mu wielokrotność - musisz zacząc płacić VAT, tzn.:
39800 : 12 = 3316,67 w styczniu, 3316,67 x 2 w lutym, 3316,67 x 3 w marcu itd.
5. Na dłuższą metę i jeśli działalność jest jedynym Twoim źródlem dochodów VAT
się opłaca.
Powodzenia
Agnieszka Michalska-Rajch
PS. Jeśli masz na koncie uchybienie - nie płaciłaś VAT i nie złożyłaś
rezygnacji - lepiej zgłoś się sama - dostaniesz po kieszeni, ale jeśli Cię
złapią - nie będzie "przeproś".
agnieszk@poczta.onet.pl wrote:
[...]
| 4. W zeszłym roku kwota sprzedaży, po osiągnięciu której VAT jest
obowiązkowy,
| wynosiła 39800 PLN - uwaga - podziel na 12 i jeśli w którymś miesiącu
| osiągniesz przypadającą mu wielokrotność - musisz zacząc płacić VAT, tzn.:
| 39800 : 12 = 3316,67 w styczniu, 3316,67 x 2 w lutym, 3316,67 x 3 w marcu
itd.
A to skąd? Nic a nic. Podatnik, który nie płacił Vatu w 2001 roku musi
płacić Vat w 2002 roku jeśli
a) w 2001 roku obroty przekroczyły 10000 Euro
a także
b) jeśli w 2001 roku nie przekroczył limitu, ale zrobił to w 2002. Wtedy
musi zacząć płacić od miesiąca, w którym obroty roku 2002 przekroczą
10000 Euro.
Natomiast dzielenie 10000 Euro przez liczbę miesięcy odnosi się do
roku, w którym rozpoczęło się działalność. Więc podatnik, który
wystartował 1 grudnia 2001 i osiągnął obroty 10000/12, musi płacić w
2002 roku Vat.
Jeśli się mylę, podaj konkretny przepis, ale niedawno sprawdzałem
ustawę o Vat (już raz się sparzyłem!) i jest tam właśnie to, co
napisałem.
Czyli że do sprzedaży z 2001 dodajesz sprzedaż z 2002 i jeśli przekroczysz
10000 EURO, to wchodzisz w VAT? Być może, nie wiem, podałam wyjaśnienia
uzyskane w zeszłym roku w US (zresztą istotnie był to pierwszy rok
działalności). Samo wejście w VAT interesuje mnie już zresztą tylko w sferze
teoretyczno-poznawczej, ponieważ VAT-owcem w świetle aktualnie obowiązujących
przepisów jestem dożywotnio (jako tłumacz).
Reasumując, powtarzam: samego VAT-u nie ma się co bać.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
A ja jestem zaprzysiężona dopieo od niedawna i na tej ceremonii pani z sądu
wygłosiła nam długą przemowę, że nie wolno nam świadczyć żadnych usług za
pośrednictwem biur, tzn żeby biuro pobierało narzut. Owszem, możemy w
biurach tłumaczyć tłumaczenia zwykłe, ale nie przysięgłe. Za ile nam sie
podoba. Powtrarzała to tyle razy, że chyba zrozumiałam. A za przysięgłe
biuro nie ma prawa dorzucić sobie narzutu.
Owszem, jest to praktyka powszechna, i to nie biura popełniają wykroczenie,
tylko my, tłumacze. Bo biuro może sobie zażadać nawet 500 zł za stronę,
jeżeli zapaci od tego podatek i znajdzie jelenia, który tyle wybuli. Tylko
usłyszałam, że w przypadku skargi klienta w sądzie ( apodobno sie zdarzają,
jak się klient zorientuje, że przepłacił) na tłumacza lub biuro, że zapłacił
więcej, niż maksymalna stawka, tłumacza sie wzywa i albo upomina, albo
odbiera mu się pieczęć raz na zawsze (Chyba wtedy, gdy nie posłucha
upomnienia).
A stawki, które nam sąd przysyła co roku to są stawki maksymalne. Dochodzi
tam 50% więcej za express, za język rzadki itd. Możemy brać mniej, ale nie
więcej. A poza tym, albo prowadzimy działalność gospodarczą i wystawiamy
rachunki, jakiekolwiek, moga być na kartce z zeszytu byle z naszym NIPEM,
REGONEM i wszystkimi szykanami (NIe prowadzę to nie wiem), albo faktury VAT,
ale tylko na wyraźne życzenie klienta. Mało który sobie życzy, bo chyba
tłumaczeń przysięgłych nie można odpisać od podatku. Może instytucjom jest
to do czegoś potrzebne.
Natomiast ja nie prowadzę dziaalności, więc nie sąd, bo sądu to nie
obchodzi, ale urząd skarbowy powiedział mi wyraźnie, że w tej sytuacji nie
mam prawa przyjmować zleceń ani wystawiać rachunków żadnym osobom fizycznym.
Mogę tłumaczyć jedynie wtedy, gdy jakaś instytucja (może być jednoosobowa,
ale firma), podpisze ze mną umowę o dzieło, odprowadzi mi podatek i wystawi
PIT. Sama podatku odprowadzić nie mogę w żaden sposób, bo musiałabym
zarejestrować działalność gospodarczą i płacić ZUS.
Być może nie mam racji, ale to jest to, co zrozumiałam z tych przepisów i
usiłuję się ich trzymać
Ania, również z Łodzi
Nic dodać, nic ująć, owszem na moim zaprzysiężeniu pani też przestrzegała i
napominała, ale nie jest to zgodne z prawem. To znaczy nie ma żadnego przepisu,
który zabraniałby tłumaczom przysięgłym świadczyć usługi na zlecenie biur
tłumaczeń.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
| "Bona" <b@poczta.onet.plnapisał(a):
| | A nie wiesz, czy urząd skarbowy też sprawdza repertorium?
| ---
| Ależ po co ?
| i na jakiej podstawie ?
| :))
| zależy jak kto się rozlicza
| jeśli jest to w jakikolwiek sposób podstawą do wpisu do ksiązki
| przychodów i
| r. to czemu mieliby sobie nie zajrzeć? ;-)))
| b.
| ---
| :))))
| (bez obrazy ale) eeeee tam.
| Przecież te dochody są po prostu śmieszne (urzędowe stawki !!!)
| - co tam można zarobić czy coś ....
| Ja jestem na KPiR i nigdy przenigdy się US nie zająknął nawet
| że chciałby zobaczyć repertorium. Dla niego faktury są.
| Najważniejsze.
| Repertorium to nie dowód księgowy przecież.
| Ale może ktoś może podać precedens ???
| chętnie się zapoznam.
| :))))
Cześć, a poza tym repertorium nie jest dowodem księgowym, ponieważ po
wpisie do
repertorium należy:
a) wystawić rachunek / fakturę
b) wystawić sobie dowód wewnętrzny w przypadku osoby prywatnej
c) lub (także w przypadku osoby prywatnej) kwit z kasy fiskalnej - jeszcze
chyba ciągle nas nie dotyczy (sprzedaż nie udokumentowana przekraczająca
ok. 40
000 w zeszłym roku).
Repertorium nie jest więc wymagane przy kontroli przez urząd skarbowy,
myślę, że najlepiej zadać pytanie właściwemu US - najlepiej na piśmie -
interpretacja może być różna w zależności od urzędu (podstawą wystawienia
dowodu wewn. jest repertorium)
warto też zapytać notariuszy - oni są w identycznej sytucaji
b.
z kolei
sąd nie ma prawa żądać innych dokumentów. Nie słyszałam, żeby chcieli, ale
jeśli zechcą, to mogą i zechcieć badań lekarskich i posiewu.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
| Zeby ten wzór podpisu przesłać musisz go najpierw sama słożyć.
| Składała? w Sądzie, czy nie?
| Obawiam się, że Twój Sąd jeszcze ?pi i nie zauważył, że zmienił się
| przepis.
| Do stycznia faktycznie tak było, jak Cię poinformowali.
| My?lę, że mój sąd nie ?pi. Pani mnie poinformowała, że Sąd ma mój odcisk
| pieczęci i wzór podpisu (skladałam w chwili zaprzysiężenia i odbioru
| pieczęci) i sam przesyła od dawna do Ministerstwa. Każdy tłumacz przysięgły
| składa taki wzór. Nie widzę powodu, aby robić to jeszcze raz, a w dodatku co
| roku??? je?li nic się nie zmienia
| Także jestem spokojna
| Marta
Przecież to w naszym interesie leży przesłanie odcisku pieczęci do MSZ. Zmienił
się przepis, cytuje w całości interesujący nas artykuł:
Rozp. Min. Spraw. z dnia 28.01.02 w sprawie szczegółowych czynności sądów z
zakresu międzynarodowego postępowania cywilnego oraz karnego w stosunkach
międzynarodowych (Dz. U. Nr 17, poz. 164) .
par. 22 punkt 2 i 3
§ 22. 1. Prezesi sądów okręgowych i apelacyjnych przesyłają wzory podpisów
własnych, sędziów upoważnionych przez nich do uwierzytelniania dokumentów,
jak również wzory pieczęci urzędowych tych sądów bezpośrednio do ministra
właściwego do spraw zagranicznych.
2. Tłumacze przysięgli przesyłają wzory podpisów, jak również wzory pieczęci
urzędowych bezpośrednio do ministra właściwego do spraw zagranicznych.
3. Wzory, o których mowa w ust. 1 i 2, przesyła się w styczniu każdego roku
kalendarzowego oraz w przypadku zmian osobowych.
Obowiązek wynika z powyższego przepisu w sposób oczywisty. Niektóre sądy
rozesłały do swoich tłumaczy pismo z informacją o takim obowiązku, inne sądy
nie, bo zapomniały, bo im się nie chciało, bo nie zdązyły. Konsekwencją nie
przesłania odcisku pieczęci i wzoru podpisu bezpośrednio przez tłumacza może
być odmowa legalizacji dokumentów przetlumaczonych przez tłumacza ze strony
MSZ, jeśli MSZ nie dysponuje powyższymi wzorami.
Każdy odpowiada za siebie i może oczywiście spać spokojnie, nie wysławszy
wzorów, ale kwestionowanie wprowadzenia od tego roku takiego obowiązku jest w
świetle cytowanych przepisów prawa raczej bezzasadne.
Agnieszka Michalska-Rajch, Łódź
Agnieszka Michalska-Rajch napisał(a) w wiadomości: ...
[ciach]
No wiesz, to już kretyństwo zupełne.
Toż i zostali wysłani na najbliższy bambus.
Poza tym nie bardzo rozumiem, w jaki
sposób miałaby się odbywać wspólpraca na linii:
tłumacz-agencja-wydawnictwo-
redaktor.
Obawiam się, że tu nie ma co rozumieć, bo takowej nie ma. Agencja siłą
rzeczy trzyma tłumacza możliwie jak najdalej od klienta (w tym przypadku
wydawnictwa). Redakcję robi człowiek wynajęty przez agencję (bardzo rzadko)
albo nikt (przeważnie). W takiej postaci tekst ląduje w wydawnictwie, które
robi sobie z nim co chce, tylko odsyła go do korekty autorskiej (albo nie).
I odwrotnie, przecież tłumaczenie trzeba zredagować, omówić,
popoprawiać.
He, he. Ja to wiem i Ty to wiesz...
Ja w każdym razie mam zawsze kontakt z redaktorem, uzgdaniam
zasem terminologię, wiele rzeczy ustala się wspólnie. Faktem jest, że nie
tłumaczyłam jeszcze dzieł typu harlequin, gdzie głównym tematem jest
rozpadanie się głównej bohaterki na milion cząsteczek co dwie strony, a
zawiłości językowe mogą dotyczyć koloru jej sukni bądź stroju do tenisa jej
wybranka. W każdym razie idea wspólpracy przez agencję jest dośc
karkołomna.
Czasem się sprawdza - w przypadku dużych projektów, kiedy trzeba np.
podzielić książkę na części, koordynować przebieg całości, ujednolicać
terminologię. Tylko, że coś takiego jest w stanie przeprowadzić naprawdę
solidna agencja, a nie pośrednictwo gdzie siedzi jedna panienka na pół
etatu, odbiera telefony i rozdziela zlecenia. Wydaje mi się, że bardziej
opłaca się do tego po prostu zatrudnić na te parę miesięcy choćby studenta
piątego roku z zacięciem redaktorskim.
Zresztą absurd takiej sytuacji tkwi w tym, że ze stawek, jakie się dostaje
za książki, nie da się już wykroić prowizji agencji, a żaden zawodowy
tłumacz nie będzie pracował za 9,00 zł brutto/str., bo mu się nie opłaci.
JoP
Piotr Kresak
Koledzy, a nie wydaje się Wam znamienne, iż w tej sprawie wypowiadają się
głównie panowie? Nie chodzi mi tylko o głosy w grupie (nie lubię "na" grupie),
ale i różnych obrońców moralności z LPR i PiS. Kobiety czują się troszkę
niezręcznie w tej kwestii, chodzi mi mianowicie o to, że kobiety częściej
doświadczają podobnych sytuacji. Nie znam osobiście Magdy Fitas, ale bardzo jej
współczuję. Niestety w naszym zawodzie spotykamy się często z tego typu
zachowaniami różnych bubków, którym się wydaje, że ich stanowisko nie tylko
upoważnia do czynienia awansów, ale i czyni niezwykle atrakcyjnymi seksualnie.
Nihil novi sub Iove, tylko że tym razem sprawa została upubliczniona.
Przypuszczam, że w Ameryce pana ministra dawno by już nie było,a tłumaczka
mogłaby wyciągnąć od niego wysokie odszkodowanie za straty moralne. Zgadzam się
z Andrzejem, ze jedyne rozsądne wyjście z sytuacji i zachowanie resztek twarzy
to publiczne przeprosiny. Udawanie, że nic się nie stało, budzi we mnie podobne
obrzydzenie, co list Ekscelencji, o ile jest rzeczywiście winny.
Uważam też, że przykładne ukaranie (publiczne pokajanie się, odsunięcie od
żłoba, itp.) mogłoby odnieść dwa pozytywne skutki: następny zadufany w sobie
bubek zastanowiłby się kilka razy przed podobnym zachowaniem i rząd wreszcie
mógłby troszkę nadrobić w oczach opinii publicznej. Jaka szkoda, że niedo-
rzecznik nie może powiedzieć: "Ten zwyczaj został wproadzony przez rząd
premiera Buzka, my go tylko kontynuujemy".
Ale to już chyba nie na temat.
Pozdrawiam
Agnieszka Michalska-Rajch, Łódź
| Koledzy, a nie wydaje się Wam znamienne, iż w tej sprawie wypowiadają się
| głównie panowie? Nie chodzi mi tylko o głosy w grupie (nie lubię "na"
grupie),
| ale i różnych obrońców moralności z LPR i PiS.
== Agnieszka, Xena tej grupy.
No cóż, nie zamierzam się obrażać, tak się składa, że Wojownicza Księżniczka
jest ulubioną bohaterką mojego męża. Do tej pory bolałam nad tym i zrzędziłam,
że taki inteligenty, a gust ma pospolity i wymagania niezbyt wysokie (w
kontekście filmu oczywiście), ale teraz może zacznę się z nią utożsamiać:))).
Sądzę, że to dobrze, że mężczyźni czują się
(mam nadzieję, że zdrowa większość) obrażeni, że tow. Iwiński zachowuje się
jak zaśliniony ramol, któy musi wykorzystywać swoją pozycję do czynienia
awansów.
Oczywiście, że dobrze, chodziło mi tylko o to (patrz dalej w poprzenim moim
poście), że kobiety się nie odzywają, bo są zażenowane, więc odezwałam się z
kobiecej solidarności. Głosom polityków w tej sprawie mogę tylko zarzucić, że
nie są w obronie Magdy, a przeciwko Iwińskiemu.
| to publiczne przeprosiny. Udawanie, że nic się nie stało, budzi we mnie
podobne
| obrzydzenie, co list Ekscelencji, o ile jest rzeczywiście winny.
== O, to piękne ujęcie problemu: jesteś pełna obrzydzenia, ale jeszcze nie
wiesz, czy winny. (Ja nie wiem, więc się nie wypowiadam.) Ja też nie wiem,
nie czuję się upoważniona rzucac kamieniem, ale niesmak czuję. Wolno?
Ale to już chyba na pewno nie na temat.
Pozdrawiam
Agnieszka Michalska-Rajch, Łódź
== Poza tym zgoda.
#:-)
gps
G. Paweł Stefańczyk
P.S. Ale, ale, to chyba nie ta grupa na takie dywagacje.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Witam!
Przypomnienie dla osób nie znających tematu.
W sierpniu 2000 r. weszło w życie rozporządzenie, podpisane w maju (!)
przez Minister Sprawiedliwości Hannę Suchocką, obniżające stawki
RPO w ogóle nie odniósł się do jednej z zasadniczych kwestii mojej
skargi, że tłumaczenia przysięgłe mogą być sprzedawane przez
pośredników (agencje tłumaczeń) po cenie wolnorynkowej, natomiast
tłumacze nie mają tego prawa, a takiej dyskryminacji zakazuje konstytucja.
Albo trzeba przyznać tłumaczowi przysięgłemu prawo do sprzedawania
swoich tłumaczeń na wolnym rynku po cenach wolnorynkowych, albo
w ogóle zakazać obrotu nimi na wolnym rynku.
Dzień dobry Panom,
Dołączam się do dyskusji w kwestii zasadniczej. Otóż w Łodzi Sąd zabrania
tłumaczom przysięgłym współpracować z biurami tłumaczeń. Ewentualnie wykryta
praca na zlecenie agencji może skutkować wykreśleniem z listy sądowej. Co
prawda, wszyscy znani mi tłumacze współpracują z biurami, wpisując do
repertorium zleceniodawców, których im podają biura, ale jeśli na przykład sąd
wezwie tłumacza na kontrolę (zdarza się to dość często) i znajdzie w
repertorium nazwisko kogoś, kto nie figuruje w tłumaczonym dokumencie (np. akt
urodzenia, małżeństwa, itp), to tłumacz może mieć z tego powodu spore
nieprzyjemności. W świetle powyższego Wasza szlachetna walka o liberalizację
stawek wydaje mi się, niestety, walką z wiatrakami. Zgadzam się z tym, że nie
można tego tak zostawić, ale obawiam się, że RPO nie interesuje nasza sytuacja -
nie jesteśmy grupą społeczną mogącą wywierać jakikolwiek nacisk - nie
zastrajkujemy jak pielęgniarki ani nie zatarasujemy dróg jak leperiada.
Może jednak warto powalczyć, choćby dla zasady.
Pozdrowienia
Agnieszka Michalska-Rajch - tł. przys. włoskiego i francuskiego z Łodzi
W związku z powyższym zwróciłem się ponownie do RPO z pismem,
w którym przedstawiłem powyższe zastrzeżenia. O odpowiedzi
poinformuję szanownych Grupowiczów za dziewięć miesięcy.
Paweł Pollak
PS. A co w tej sprawie zrobił dzielny TEPIS?
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
© 2009 Najlepszy miesiąc kawalerski w Polsce !!! - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates